Zdrowy lis ucieka

Fed
Lekarze radzą, by wystrzegać się kontaktów z nieudomowionymi zwierzętami, gdyż mogą być chore na wściekliznę.

GDY UKĄSI ŻMIJA
Chodzi o żmiję zygzakowatą, która jest jedynym jadowitym wężem żyjącym w Polsce. Jej jad zawiera trucizny, które rozpuszczają krwinki czerwone i porażają układ nerwowy. W ramach pierwszej pomocy ukąszone miejsce trzeba zdezynfekować, a następnie - powyżej niego - założyć opaskę uciskową, ale na bardzo krótko. Poza tym powinno się ją tak zacisnąć, aby zmieściły się pod nią dwa palce. Następnie trzeba się szybko udać do lekarza, gdyż potrzebne jest przyjęcie surowicy przeciwko jadowi.

CO GRYZIE W TROPIKACH
Szczególnie niebezpieczny może być dla nas pająk o nazwie Czarna Wdowa. Jego jad uszkadza nerwy, wywołuje skurcze mięśni i naczyń krwionośnych. Ukąszonemu należy natychmiast podać surowicę przeciwjadową. Jeśli jednak dojdzie u niego do uszkodzenia układu oddechowego i układu krążenia - powoduje to śmierć. Bardzo groźne jest ukąszenie skorpiona, na którego możemy natrafić w krajach śródziemnomorskich. Wymaga to szybkiej pomocy lekarskiej.

POMOC PO UGRYZIENIU
Rana spowodowana ugryzieniem, np. przez lisa czy wiewiórkę, ulega często zakażeniu, wymaga oczyszczenia oraz podania dodatkowo zastrzyku przeciwtężcowego. Nawet jednak gdy pogryzienie wydaje się niegroźne, konieczne jest podjęcie pewnych czynności zapobiegających wściekliźnie. W ramach pierwszej pomocy należy natychmiast:
- przemyć ranę wodą z mydłem - należy to robić co najmniej przez 5 minut
- przepłukać potem to miejsce czystą wodą
- posmarować je jodyną lub innym preparatem odkażającym
- nie zakładać zbyt ciasnego bandaża
- zgłosić się szybko do lekarza

Praktycznie dotyczy to wszystkich zwierząt leśnych, zwłaszcza lisów, ale także saren, dzików, kun, jenotów, wiewiórek czy borsuków. Zdarza się, iż nosicielami tej choroby są nawet nietoperze.
- Podstawowym sygnałem ostrzegawczym powinno być zachowanie napotkanego w lesie dzikiego zwierzęcia - podkreśla dr Tadeusz Sarzyński, ordynator oddziału zakaźnego szpitala w Nysie. - Jeśli na nasz widok nie ucieka - co powinno być oczywiste - tylko daje do siebie podejść na bliską odległość, a nawet się pogłaskać, to oznacza to, że jest chore. A jeśli kogoś ugryzie - sytuacja staje się bardzo niebezpieczna. Może bowiem dojść do zarażenia wścieklizną. W żadnym wypadku nie należy więc obcego zwierzęcia dotykać, drażnić, a najlepiej - zejść mu z drogi.

W przypadku wścieklizny głównym czynnikiem zarażającym jest ślina chorego zwierzaka, zawierająca wirusa tej choroby. Wirus wnika do układu nerwowego człowieka i atakuje m.in. mózg. W pierwszym okresie u zakażonego pojawiają się bóle głowy, gorączka, mdłości, niepokój i podniecenie. Potem dochodzi wodowstręt (chory ma skurcze mięśni gardła nawet słysząc szum wody), a także mogą się zdarzyć napady szału. Niestety, wystąpienie objawów wścieklizny u człowieka nieuchronnie prowadzi do śmierci. W Polsce odnotowuje się po kilka takich przypadków rocznie. Dlatego tę chorobę zalicza się stale do bardzo niebezpiecznych i ciągle się przed nią ostrzega. Na szczęście jednak - można się przed nią uchronić.

- Jeśli już, niestety, dojdzie do pogryzienia lub zadrapania przez nieznane zwierzę, należy się natychmiast udać do najbliższego oddziału zakaźnego w szpitalu lub do najbliższej placówki medycznej - radzi dr Tadeusz Sarzyński. - Konieczne może się bowiem okazać zaszczepienie przeciwko wściekliźnie, o czym ostatecznie zadecyduje lekarz, który oceni wielkość doznanego urazu i wynikające z tego zagrożenie.
Kiedyś podejrzenie o wściekliznę budziło strach, gdyż osobie pokąsanej groziła seria bolesnych zastrzyków w brzuch. Teraz lekarze dysponują już szczepionkami najnowszej generacji, które podaje się w ramię i które nie dają żadnych powikłań, co kiedyś miewało miejsce. Aplikuje się je pierwszego, trzeciego, siódmego, czternastego, trzydziestego i dziewięćdziesiątego dnia od momentu zakażenia, co określa się mianem uodpornienia czynnego. Jednorazowo - tuż po zdarzeniu - podaje się też surowicę.
Ze szczepieniem nie można zwlekać. Powstała w jego wyniku odporność może być bowiem spóźniona - kiedy wirus wniknie już do układu nerwowego, na ratunek jest za późno.

Z dzikimi zwierzętami można się spotkać nie tylko w lesie, ale i w parku - np. z wiewiórkami.
- A na przykład w okolicach Nysy lisy same podchodzą na obrzeża miasta w poszukiwaniu pożywienia, co jest spowodowane wyginięciem populacji zajęcy - dodaje dr Sarzyński. - Podchodzą do pojemników ze śmieciami, więc trzeba uważać. Natomiast trzy tygodnie temu, będąc na basenie w Brzegu, widziałem tam lisa kryjącego się w pobliskich zaroślach.
Źródłem zagrożenia wścieklizną mogą być także psy - bezpańskie, a nawet te pilnujące domu. Nie wiadomo bowiem, czy były szczepione i czy nie miały wcześniej kontaktu z zakażonym dzikim zwierzęciem, które mogło im przekazać wirusa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska