Zespół ASPR Zawadzkie przegrał z Olimpią Piekary

Marcin Sabat
Marcin Sabat
W akcji Marcin Kapusta, zawodnik ASPR-u Zawadzkie.
W akcji Marcin Kapusta, zawodnik ASPR-u Zawadzkie. fot. Sebastian Stemplewski
W meczu na szczycie ASPR Zawadzkie przegrał z Olimpią Piekary 25-35.

Stawką meczu, przed którym obie ekipy miały po 8 pkt, było 2. miejsce w tabeli. Początek spotkania wskazywał, że będzie to zacięty pojedynek, ale tak było tylko do 21. min.

Wówczas Olimpia prowadziła 12-10, a rzut karny wykonywał Grzegorz Giebel. Zawodnik ASPR nie pokonał bramkarza, za chwile podopieczni trenera Stanisława Pakuły dwukrotnie stracili piłkę w ataku i do przerwy zrobiło się 17-11.

- Kiedy wydawało się, że powalczymy, nagle stanęliśmy, nie potrafiąc zagrać swojej gry - mówi Pakuła. - Na drugą połowę wyszliśmy z wielką mobilizacją i szybko odrobiliśmy część strat. Po kilku minutach Olimpia prowadziła 19-15, ale znów nie trafiliśmy z karnego. Tym razem pomylił się Janusz Bykowski.
I znów powtórzył się scenariusz z pierwszej odsłony. Goście dwa razy spudłowali, a rywal wyprowadził szybkie kontry i odzyskał wyraźne prowadzenie. Do końca przyjezdni tylko bezradnie spoglądali na tablice wyników. Ona nie kłamała, a Olimpia systematycznie "odjeżdżała".

Protokół

Protokół

Olimpia Piekary - ASPRZawadzkie 35-25 (17-11)

Olimpia: Ogórek, Kowalczyk - Kostrzewa 4, Smolin 2, Kubica 2, Chojniak 2, Kowalski 10, Pakuła 3, Rosół 5, Wicik 1, Janasz 5, Płaczek 1, Ficulak. Trener Mariusz Gracka.
ASPR: Janik, Wasilewicz, Śledź - Droździk 2, Całujek 1, Handel, Pietrucha 7, Pawlak, Skowroński 6, Morzyk 1, Giebel 4, Bykowski 3, Kapusta 1. Trener Stanisław Pakuła.
Sędziowali: Grzegorz i Tomasz Christowie (Łódź). Kary: Olimpia - 2 min, ASPR - 14 min. Widzów 200.

- Zawiodła gra w obronie, nie było podwajania, słabiej spisywali się bramkarze i nie mogliśmy kontrować - podsumował trener Pakuła. - Doświadczony i szybki rywal był poza zasięgiem. Nie dość, że nie potrafiliśmy zatrzymać Kostrzewy, to swoje dorzucili też inni zawodnicy z Piekar. A my nie byliśmy sobą i nic nam nie wychodziło.

Ekipa z Zawadzkiego przegrała już drugi mecz z kandydatem do awansu. Pierwszym był pojedynek z Gwardią Opole.

- Mamy co poprawiać i szybko chcemy podnieść głowy do góry - dodaje Pakuła.
- Może taki prysznic nam się przyda, bo nie wyobrażam sobie, że w kolejnych meczach znów możemy prezentować się tak słabo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska