Źle dobrane czytanki, brak wydzielonej matematyki, fatalna jakość

Andrzej Zgiet
-Dzieciom spodobał się elementarz, bo był kolorowy i miał dużo obrazków. To jednak za mało, aby dobrze służył im do nauki.
-Dzieciom spodobał się elementarz, bo był kolorowy i miał dużo obrazków. To jednak za mało, aby dobrze służył im do nauki. Andrzej Zgiet
Tak surową ocenę wystawili nauczyciele darmowemu podręcznikowi dla pierwszoklasistów

Ministerstwo edukacji zaprosiło do dyskusji o darmowym podręczniku dla klas drugich Nasza szkoła. Można go oglądać na stronie men.gov.pl. Podobnie jak w przypadku elementarza dla klas pierwszych oraz pierwszej odsłony podręcznika dla drugoklasistów, także i teraz czekamy i liczymy na Państwa opinie - zachęca ministerstwo.

Jedno jest pewne: większość nauczycieli wolałaby, aby dzieci w drugich klasach dostały we wrześniu do ręki lepszą książkę niż ta, z której uczą się teraz. I nie chodzi tu tylko o jakość, choć jak mówią pedagodzy, kartki z podręcznika zaczęły wypadać już pierwszego dnia. - Panie w bibliotece naprawiały elementarz na bieżąco.

A przecież ma on służyć kolejnym dwóm rocznikom - mówi Jolanta Trzosek, dyrektor SP 4 w Inowrocławiu. - Większym problemem jest natomiast zawartość merytoryczna podręcznika. Po pierwszym semestrze potwierdziły się pierwsze wrażenia nauczycieli. Przede wszystkim źle dobrano tematykę tekstów. Mówią one o kosmosie, smokach, a nie zawierają treści bliskich dzieciom. W książce brakuje też prostych czytanek, na których pierwszoklasiści mogliby ćwiczyć umiejętność czytania. Teksty są trudne i musi czytać je nauczyciel, bo dziecko nie jest w stanie przez nie przebrnąć. Jak więc ma to zachęcać uczniów do lektury? W efekcie w naszej szkole ksero pracuje pełną parą, bo nauczyciele muszą przygotowywać własne materiały na lekcję. W podręczniku nie ma również wydzielonej części matematycznej, co dla nauki tego przedmiotu byłoby dużo lepsze.

To nie koniec minusów. - W pierwszej części nie było metody sylabowej nauki czytania. Książka zawierała teksty infantylne albo bardzo trudne, a skomplikowane i niezrozumiałe dla dzieci polecenia utrudniały pracę na lekcji - wymienia Aleksandra Słocińska, wychowawczyni klasy sześciolatków w SP 2 w Koronowie. - W dodatku ćwiczenia dotarły do nas z dwumiesięcznym opóźnieniem. Wszystko było bardzo ubogie. Poczułam się, jakbym wróciła do czasów, w których zaczynałam pracę. Powiem krótko: gdyby nie doświadczenie nauczycieli, trudno byłoby uczyć dzieci korzystając tylko z tych materiałów.

W tak dobrej sytuacji nie była pani Karolina, nauczycielka z Bydgoszczy, która rozpoczęła pracę w szkole. - Dla takiego początkującego nauczyciela jak ja okrojony elementarz i skromne ćwiczenia to za mało - mówi. - To nie wystarczy na lekcjach. Wiadomo, że przygotowanie własnych materiałów jest dużo łatwiejsze dla nauczyciela z doświadczeniem, a mnie brakowało wskazówek od wydawcy. Pierwsza część elementarza powędrowała już do bibliotek. Teraz dzieci korzystają z drugiej.

Czy jest poprawa? - Coś chyba drgnęło - zastanawia się pani Karolina. - Ministerstwo zaczyna zamieszczać na stronie materiały dla nauczycieli. - Mamy wreszcie naukę czytania sylabami - ocenia Aleksandra Słocińska. - Na pewno druga część jest trochę lepsza pod względem edytorskim, kartki jeszcze nie wypadają - dodaje Jolanta Trzosek. - Zobaczymy, jaki podręcznik dostaną we wrześniu drugoklasiści.

Ministerstwo będzie zbierało opinie w sprawie drugiej części Naszej szkoły do 20 marca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska