Źle segregujesz śmieci? W Opolu dostaniesz czerwony trójkąt

Artur  Janowski
Artur Janowski
-  Czerwone trójkąty umieszczamy na pojemnikach, gdzie problem z segregacją jest największy, tak oznaczone kosze odbieramy razem z pojemnikami na odpady zmieszane - mówi Apolonia Klepacz, dyrektor ds. rozwoju w Remondisie.
- Czerwone trójkąty umieszczamy na pojemnikach, gdzie problem z segregacją jest największy, tak oznaczone kosze odbieramy razem z pojemnikami na odpady zmieszane - mówi Apolonia Klepacz, dyrektor ds. rozwoju w Remondisie. Paweł Stauffer
Opolanie źle segregują bioodpady i dlatego na wielu koszach zaczęły się pojawiać czerwone naklejki.

Na razie czerwone trójkąty z napisem "Zła segregacja" można spotkać tylko w kilkunastu miejscach, ale nalepiane są dopiero od grudnia i niebawem może być ich dużo więcej.

To dlatego, że w Opolu jest spory problem z segregacją odpadów, a wręcz fatalnie idzie nam segregacja bioodpadów (obierki, resztki warzyw i owoców, resztki pieczywa itp.), wrzucanych do brązowych pojemników.

- Około 80 procent takich koszty jest źle napełnianych, a opolanie wrzucają tam niemal wszystko - przyznaje Andrzej Czajkowski, prezes Zakładu Komunalnego. - Niestety często jest aż tak źle, że zawartość nie nadaje się już na kompostownię, która powstała na właśnie z myślą o tym rodzaju odpadów.

Jednym z największych błędów jest wrzucanie do brązowych pojemników wszystkiego, co zużywamy w kuchni.

- Lądują tam resztki zup, czy odpady zwierzęce, których w tych koszach być nie powinno - wyjaśnia Andrzej Czajkowski. - Zdarza się także zepsuta żywność oraz odchody zwierzęce. To niedopuszczane, podobnie jak wrzucanie do brązowych pojemników chorych roślin.

Zmorą pracowników wysypiska, którzy próbują potem wydobyć z koszy coś, co nadaje się na kompostownię, są setki foliowych worków.

- Reklamówki to tragedia, bo powietrze nie dochodzi do śmieci i zaczyna się gnicie, a taki odpad na kompostownię trafić nie może - tłumaczy Andrzej Czajkowski.

Mimo tych kłopotów w październiku i listopadzie na miejskie wysypisko trafiło 1200 ton bioodpadów. Dla porównania w lipcu było ich ledwie 80.

- Jest postęp, ale nadal opolanie mają problem z segregacją i to nie tylko bioodpadów - mówi Andrzej Czajkowski. - Np. w koszach na plastik i papier ląduje styropian, a także gruz budowlany.

Na razie czerwone, ostrzegawcze trójkąty pojawiają się na kubłach tam, gdzie problem jest największy. Nie wiążą się jednak z karami.

ZK chce bowiem naklejkami skłonić mieszkańców od zastanowienia nad tym, jak segregują. Jeśli jednak sytuacja nadal nie będzie się zmieniać, to urząd miasta może naliczyć opolanom, którzy nie segregują prawidłowo śmieci, wyższą opłatę za odbiór odpadów.

Na razie jednak nikt nawet nie myśli o takim rozwiązaniu.

- Chcemy edukować, karanie to ostateczność - twierdzi Andrzej Czajkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska