Złomiarze plądrują teren byłej jednostki wojskowej w Koźlu

Daniel Polak
Marlena Kurowska miała nadzieję na studiowanie w budynku dawnych koszar, ale filia szkoły pedagogicznej okazała się nieopłacalna.
Marlena Kurowska miała nadzieję na studiowanie w budynku dawnych koszar, ale filia szkoły pedagogicznej okazała się nieopłacalna. Daniel Polak
Jeden z mieszkańców zauważył w samo południe, że tajemniczy ludzie wynoszą coś z jednego z budynków, nerwowo rozglądając się wokół siebie.

- Funkcjonariusze, którzy już po chwili zjawili się na miejscu, przed bramą zauważyli dostawczego mercedesa. W skrzyni ładunkowej samochodu znajdowało się kilkanaście żeliwnych grzejników - relacjonuje podkomisarz Hubert Adamek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kędzierzynie-Koźlu.

Funkcjonariusze zatrzymali osobę, którą podejrzewali o kradzież, to 25-letni mieszkaniec Kędzierzyna-Koźla. Mężczyzna tłumaczył policjantom, że miał tylko przewieźć grzejniki. Gdy funkcjonariusze weszli do budynku, z którego wynoszono kaloryfery, okazało się, że na klatce schodowej stoi kilkanaście zdemontowanych i przygotowanych do wyniesienia żeliwnych elementów.

- Ustalili również, że w kradzieży brały udział inne osoby. Policjanci pracują nad ich zatrzymaniem - zaznacza Hubert Adamek.

Rozmawialiśmy z mieszkańcami okolicznych ulic: Synów Pułku i Kanonierów. Mówili, że do takich sytuacji dochodzi tu częściej. - Niby są tutaj jacyś ochroniarze, ale dość często widuję tu młodych ludzi, którzy coś wynoszą zza płotu.

Widywani są w tym miejscu także bezdomni - mówili nam mieszkańcy.
Metalowe elementy są potem sprzedawane w punktach skupu złomu. Za jeden kilogram żeliwa właściciele takich placówek płacą 85 groszy. Jeden kaloryfer może ważyć nawet sto kilogramów albo więcej. Jak widać, dla złodziei to dochodowy interes. W tego typu punktach wystarczy jedynie napisać oświadczenie, że złom pochodzi z remontu własnego mieszkania, by otrzymać pieniądze.

Właścicielem koszar jest Górnośląska Wyższa Szkoła Pedagogiczna z Mysłowic. Jej pracownicy niechętnie mówią o tym problemie. - Pracujemy nad tym, żeby do takich sytuacji więcej nie dochodziło - mówi Ewa Pilawa, dyrektorka administracyjna uczelni.

Szkoła kupiła koszary kilka lat temu od Agencji Mienia Wojskowego (garnizon został zlikwidowany jeszcze w latach 90.). Chciała tu urządzić filię. Z czasem okazało się, że jest to nieopłacalne. Teraz ma zamiar sprzedać cały kompleks.

- Wciąż szukamy kupca, jednak nie jest to takie łatwe - zaznacza Ewa Pilawa. Nieoficjalnie wiadomo, że potencjalny nabywca musiałby zapłacić za koszary około 10 milionów złotych. I co najmniej drugie tyle włożyć w remont budynków.

Miasto kiedyś było zainteresowane ich przejęciem. Pomysły na zagospodarowanie kompleksu po jednostce wojskowej były dwa: oprócz stworzenia tu kampusu akademickiego rozważano budowę mieszkań komunalnych. Później radni i prezydent doszli do wniosku, że byłoby to zbyt kosztowne, dziś nikt już poważnie nie myśli o takiej ewentualności.

Koszary to niejedyne miejsce w Kędzierzynie-Koźlu, które upatrzyli sobie złomiarze. Grasują oni także na terenie kozielskiego portu. Zniknęła stamtąd większość elementów metalowych, teraz złodzieje zabierają się do demontowania elementów torowiska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska