Zmiany w Kodeksie Pracy - musisz mieć fachowca od ochrony przeciwpożarowej

fot. Daniel Polak
Maria Danis: - Wystarczy mi gaśnica. Po co jakiś inspektor?
Maria Danis: - Wystarczy mi gaśnica. Po co jakiś inspektor? fot. Daniel Polak
Każdy pracodawca już wkrótce będzie musiał zatrudniać specjalistę ds. ochrony przeciwpożarowej. - To nonsens - mówią właściciele firm.

Maria Danis prowadzi w centrum Kędzierzyna-Koźla mały salon masażu rehabilitacyjnego. Zatrudnia jedną pracownicę. Teraz ma do wyboru: przyjąć do pracy specjalistę ds. bezpieczeństwa pożarowego albo wysłać na kurs ppoż. swojego pracownika. Szkolenie kosztuje 1,5 tysiąca złotych.

- Te pieniądze zgodziłabym się wydać, ale pod warunkiem, że poszłyby na psychiatrę dla osoby, która wymyśliła taką bzdurę - mówi właścicielka firmy.

Problem dotyczy ponad 90 tysięcy małych firm na Opolszczyźnie.
- Zmiany w kodeksie pracy, które wchodzą w życie 18 stycznia, nakładają obowiązek zatrudnienia specjalistów od ochrony przeciwpożarowej na wszystkich pracodawców, bez względu na liczbę zatrudnianych przez nich osób - wyjaśnia Bożena Diaby z biura prasowego Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.

Owi specjaliści w razie pożaru mają być odpowiedzialni m.in. za udzielanie pierwszej pomocy poparzonym i ewakuację załogi.
- To jakiś absurd. Wysłaliśmy już do biur lobbingu i interwencji BCC pismo z wnioskiem o zajęcie stanowiska w tej sprawie - mówi Marek Wołyński, dyrektor opolskiej loży Business Centre Club.

Zmiany w kodeksie pracy zafundowała nam Komisja Europejska, która uznała, że dotychczasowe przepisy bezpieczeństwa pożarowego w Polsce są niewystarczające.

- Niewywiązanie się z obowiązku wdrożenia prawa europejskiego groziłoby nałożeniem na Polskę wysokich kar - tłumaczy Bożena Diaby.

To, czy firmy przeszkolą albo zatrudnią ludzi odpowiedzialnych za bezpieczeństwo przeciwpożarowe ma sprawdzać Państwowa Inspekcja Pracy. Czy to oznacza, że po 18 stycznia inspektorzy PIP ruszą na kontrole?

- Czekamy na razie na stanowisko departamentu prawnego ministerstwa - mówi Łukasz Śmierciak, rzecznik opolskiego inspektoratu PIP.

W tej sprawie jest jeszcze więcej niewiadomych. Pracodawcy nie wiedzą nawet, gdzie mieliby wysyłać swoich ludzi na szkolenia.

- To skandal, że nikt się nie pofatygował, żeby nas o tym poinformować - denerwuje się Adam, właściciel małej firmy budowlanej z Opola.

Teoretycznie kursy mogą być przeprowadzane w Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarniczej w Warszawie, a także w ośrodkach szkolenia przy komendach wojewódzkich.

- W praktyce jednak te ostatnie mają mnóstwo pracy przy szkoleniu zawodowych strażaków i nie ma możliwości, by prowadziły inne zajęcia - zaznacza st. bryg. Paweł Frątczak, rzecznik prasowy komendanta głównego państwowej straży pożarnej.

Nieoficjalnie strażacy przyznają, że ich zdaniem żadnej firmie taki specjalista w ogóle nie jest potrzebny. Obowiązujące dotąd przepisy ppoż. są wystarczające, a gdy pojawia się zarzewie ognia, trzeba łapać za gaśnicę i wzywać straż, a nie specjalistę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska