Do tej pory strażnik mógł tylko poprosić podejrzanego o pokazanie zawartości kieszeni. Nie mógł też otwierać plecaka czy torby osoby podejrzanej.
- I to utrudniało nam pracę, podobnie jak brak możliwości rewizji osoby, która na przykład jest pijana i czasem ma przy sobie jakieś ostre narzędzie - tłumaczy Grzegorz Smoleń, komendant Straży Miejskiej w Nysie. - Ten nowy przepis wszedł w życie w Wigilię. Na pewno usprawni nam pracę i myślę też, że będziemy skuteczniejsi.
Ale to nie jedyna nowość, którą umożliwiła zmiana przepisów.
Strażnicy miejscy i gminni - podobnie jak ich koledzy w zachodniej Europie - będą mogli używać paralizatorów.
To urządzenia wytwarzające impuls elektryczny, który obezwładnia na jakiś czas przeciwnika.
Strażnicy z Opolszczyzny nie są jednak zainteresowani takimi urządzeniami.
- W kontekście tego co wydarzyło się w Kanadzie (Polak zmarł po obezwładnieniu takim urządzeniem) nie sądzę, aby nasi strażnicy chcieli mieć takie urządzenia - przyznaje Mirosław Dąbrowski, komendant Straży Miejskiej w Kędzierzynie-Koźlu.
- Do tej pory dobrze radziliśmy sobie bez nich, więc nie widzimy potrzeby, aby je kupować - dodaje Krzysztof Maślak, zastępca komendanta SM w Opolu. - Z drugiej strony są pewnie i takie straże, które z takiego sprzętu skorzystają. Podobnie może być z wykorzystaniem koni.
Od teraz strażnicy mogą bowiem posługiwać w czasie służby końmi, podczas gdy do tej pory, taką możliwość mieli tylko policjanci.
Opolanie pytani o ocenę tych zmian są podzieleni. Najwięcej emocji budzi możliwość rewizji, która bardzo zbliża strażników do uprawnień policji.
A co Wy sądzicie o zmianie przepisów? Czekamy na Wasze opinie na forum.nto.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?