Zouheir El Graoui, kapitan PSG Stali Nysa, zna już smak igrzysk olimpijskich i chce poczuć go ponownie [WYWIAD]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Zouheir El Graoui (nr 1) dołączył do PSG Stali Nysa w trakcie sezonu 2021/2022. Odnalazł się w niej tak dobrze, że niedawno przedłużył z klubem umowę o kolejny rok.
Zouheir El Graoui (nr 1) dołączył do PSG Stali Nysa w trakcie sezonu 2021/2022. Odnalazł się w niej tak dobrze, że niedawno przedłużył z klubem umowę o kolejny rok. Wiktor Gumiński
Zouheir El Graoui, przyjmujący i kapitan PSG Stali Nysa, od wielu lat łączy uprawianie siatkówki halowej z grą w jej plażową odmianę. I to właśnie dzięki występom na piasku doświadczył już chwil, o jakich wielu sportowców może jedynie pomarzyć. Po zakończeniu sezonu klubowego zamierza powalczyć o swój drugi udział w igrzyskach olimpijskich.

Grasz w Polsce już od ponad dwóch lat i niedawno przedłużyłeś ze Stalą kontrakt na kolejny sezon. A ile osób nadal nie potrafi poprawnie wypowiedzieć twojego imienia?
Oj, jest ich dużo, ale przyznaję, że to trochę skomplikowane zadanie (śmiech). Większość po prostu nazywa mnie Zou. A moje pełne imię poprawnie powinno wymawiać się [Zuhejr].

Kiedy pod koniec 2021 roku trafiłeś do Stali, znajdowała się ona w bardzo trudnym położeniu – realnie groził jej spadek. Jak długo zastanawiałeś się wtedy nad tym, czy faktycznie warto do niej przyjść?
Nie potrzebowałem wiele czasu na podjęcie tej decyzji. Wracając wtedy po kontuzji, miałem problemy z odnalezieniem się w swoim poprzednim klubie – Tours VB. Znalazłem się w nieciekawym położeniu, więc pojawienie się oferty od Stali było dla mnie dobrą wiadomością. Potraktowałem ją jako nowe wyzwanie i wyszło mi to zdecydowanie na dobre. Mimo skomplikowanej sytuacji, w najważniejszej części sezonu 2021/2022 w klubie pojawiała się dobra atmosfera, dzięki czemu zaczęliśmy wygrywać i utrzymaliśmy się w PlusLidze.

Co najbardziej lubisz w swoim klubie i w całej PlusLidze?
Jeśli chodzi o PlusLigę, to poziom sportowy, jaki jest w niej prezentowany. I również to, jak bardzo popularnym sportem w Polsce jest siatkówka. Stal jest dla mnie odpowiednim klubem, ponieważ nie tylko zapewnia absolutnie wszystko, czego zawodnicy potrzebują, ale również ma ambicje udziału w play-off i tym samym włączenia się do walki o czołowe lokaty. Mamy też niezwykle oddanych fanów, którzy zawsze są z nami. Mocno wspierają nas nie tylko w meczach domowych, ale i na wyjazdach. Dla siatkarza to naprawdę ważne, by mieć takich ludzi za sobą. A dodatkowo na miłe traktowanie ze strony kibiców możemy liczyć także w wielu innych miejscach, choćby w sklepach czy po prostu na ulicy.

Było dla ciebie niespodzianką, że przed sezonem 2023/2024 zostałeś wybrany kapitanem Stali?
Tak, byłem tą decyzją naprawdę mocno zaskoczony. Została ona podjęta przez sztab szkoleniowy. Jestem bardzo wdzięczny za okazanie mi tak dużego zaufania. Nie tylko podczas meczów, ale i na treningach, cały czas próbuję dawać z siebie wszystko, by jak najmocniej pomóc całej drużynie.

Jak długo byliście rozczarowani tym, że po 15. kolejce wypadliście z czołowej "szóstki" tabeli PlusLigi i tym samym nie zakwalifikowaliście się do ćwierćfinału Tauron Pucharu Polski?
Dla każdego z nas był to duży zawód, że nie udało się tego zrealizować. Śmiało mogliśmy jednak sobie powiedzieć, że daliśmy z siebie wszystko, by ten awans osiągnąć. To pozwoliło nam dość szybko zapomnieć o tym niepowodzeniu i skoncentrować się na kolejnych ligowych meczach. Uważam, że w PlusLidze jesteśmy w stanie teraz osiągnąć więcej niż w poprzednim sezonie. Na razie jednak musimy zakwalifikować się do play-off, co również będzie dużym wyzwaniem. O miejsca w pierwszej "ósemce" walka prawdopodobnie również będzie się toczyć do ostatniej kolejki.

Od wielu lat grę w hali łączysz z uprawianiem siatkówki plażowej. Trener Stali Daniel Pliński pochwalił cię kiedyś za to, że umiejętnie kontrolujesz to, co robisz na boisku. Jak bardzo pomaga ci w tym właśnie popularna "plażówka"?
W dużym stopniu. Na piasku gram już od 2014 roku. Tam praktycznie cały czas ma się kontakt z piłką, ponieważ drużynę tworzą tylko dwie osoby. Trzeba więc błyskawicznie myśleć nad tym, jakie rozwiązanie zastosować w kolejnej akcji. W moim przypadku niejako naturalnie przekłada się to później również na poczynania w hali.

Dzięki grze w siatkówkę plażową, uczestniczyłeś między innymi w igrzyskach olimpijskich w Tokio. Tym samym to w tej dyscyplinie doświadczyłeś jak dotąd najpiękniejszych chwil w sportowej karierze?
Tak, były nimi moment zdobycia kwalifikacji olimpijskiej oraz sam udział w igrzyskach. Z powodu pandemii koronawirusa 2021 rok nie był dobrym dla sportu, ponieważ swoje mecze w Tokio rozgrywaliśmy przy pustych trybunach, ale i tak było to niezwykłe przeżycie. Możliwość bliskiego spotkania z wielkimi sportowcami, zobaczenia jak funkcjonują na co dzień i jak rywalizują na najwyższym poziomie – po prostu coś wspaniałego. Atmosfera w wiosce olimpijskiej zdecydowanie mnie urzekła.

Awans na igrzyska smakował ci chyba tym bardziej, że już w 2016 roku dzielił cię od tego zaledwie jeden mecz…
Porażka w spotkaniu decydującym o wywalczeniu kwalifikacji na igrzyska w Rio de Janeiro była dla mnie naprawdę trudna do przełknięcia. Do tego stopnia, że doprowadziła mnie do płaczu. Myślę, że wraz z moim partnerem Mohamedem Abichą wówczas polegliśmy dlatego, że we wspólnej grze byliśmy jeszcze zbyt mało doświadczeni, nie rozegraliśmy razem wystarczająco dużej liczby spotkań. Był to bolesny cios, ale powiedzieliśmy sobie po nim, że na kolejne igrzyska już się zakwalifikujemy. I tak też się stało.

Do Tokio pojechaliście jednak w bardzo okrojonym składzie. Dlaczego?
Zgadza się, udaliśmy się tam tylko ja, Mohamed i jedna osoba z federacji. Nie pojechał z nami ani nasz trener, ani specjalista od przygotowania fizycznego. Był to dla nas szok, ponieważ o wszystkim dowiedzieliśmy się w ostatnim momencie. Nie wiem, o co dokładnie poszło, bo i tak nie mieliśmy na to wielkiego wpływu. Rozeszło się zapewne o jakieś kwestie finansowe.

Twój partner, wspomniany wcześniej Mohamed Abicha, ma już 44 lata. Ciągle jest wyczynowym sportowcem?
Jak najbardziej. To profesjonalny siatkarz plażowy, więc miał on bardzo duży wpływ na mój rozwój w tej odmianie siatkówki. Od początku dzielił się ze mną swoim doświadczeniem i mocno mi pomagał. Współpraca od lat układa nam się na tyle dobrze, że prawdopodobnie niedługo znów razem powalczymy o awans do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Decydujące zmagania w Afryce odbędą się w czerwcu.

Ile czasu będziesz mieć, żeby się do nich przygotować?
Po zakończeniu klubowego sezonu ze Stalą będę mieć najpewniej dwa tygodnie wolnego, a potem już zacznę przygotowania do walki o kwalifikację olimpijską. Powinniśmy mieć około miesiąc na wspólne treningi, choć tego czasu może być również nieco mniej. Jestem jednak do tego przyzwyczajony, bo w podobny sposób funkcjonuję już od wielu lat.

Myślałeś kiedyś, by wybrać siatkówkę plażową kosztem halowej?
W tą stronę nie, ale w odwrotną już tak. Wątpliwości pojawiły się u mnie dwa lata temu, właśnie po igrzyskach w Tokio, kiedy to doznałem kontuzji na starcie przygotowań do sezonu halowego. W mojej głowie pojawiła się wtedy myśl, by definitywnie porzucić "plażówkę" i skupić się tylko na grze w hali. Długo nad tym myślałem, lecz ostatecznie doszedłem do wniosku, że nadal będę w stanie bez większych przeszkód łączyć ze sobą uprawianie obu dyscyplin.

Jesteś też reprezentantem Maroka w siatkówce halowej. Bez problemu godzisz występy dla niej z grą na plaży?
W tym przypadku czasami muszę wybierać coś kosztem czegoś. W roku, w którym są kwalifikacje olimpijskie, stawiam na siatkówkę plażową. Halowe mistrzostwa Afryki mamy co dwa lata i raz w nich gram, a raz nie. Mam świadomość, że dla trenera naszej reprezentacji to duży problem. Marokańska federacja przekonała go jednak, że priorytetem dla niej jest, by mieć przedstawicieli naszego kraju na igrzyskach. A w siatkówce halowej nie mamy na to wielkich szans.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska