- ZUS potraktował mnie jak oszustkę, która chce wyłudzić coś, co jej się nie należało - skarży się Roksana Osiol ze Sławic, która w listopadzie została mamą.
Opolanka w maju dowiedziała się, że jest w ciąży. Kilka miesięcy wcześniej dostała długo wyczekiwaną umowę o pracę w jednym z opolskich centrów handlowych. - Moja umowa miała wygasnąć dopiero w lutym 2017 roku - opowiada młoda mama. - Ale szefowa dostała zawodową propozycję życia no i zamknęła działalność.
Pani Roksana znalazła się w sytuacji podbramkowej. Jej mąż był bezrobotny, więc liczyła się każda złotówka. - Kilka dni wcześniej dowiedziałam się, że jestem w ciąży, a tu z dnia na dzień zostaliśmy bez środków do życia - wspomina.
Opolanka uznała, że ciąża to nie choroba i zaczęła szukać innej pracy. Początkowo zaproponowano jej stanowisko specjalisty do spraw sprzedaży, ale bez umowy o pracę. - Wtedy okazało się, że pracownika szuka też moja ciocia, która prowadzi warsztat i sklep z częściami samochodowymi. Praca była głównie za biurkiem, ja czułam się bardzo dobrze, więc uznałam, że będę pracowała do porodu. Ciocia dała mi umowę do końca grudnia - relacjonuje.
Pani Roksana przepracowała cały lipiec, a na początku sierpnia okazało się, że ma cukrzycę ciążową. Lekarz uznał, że dla dobra dziecka powinna pójść na zwolnienie. Do pracy już nie wróciła.
- Gdy pod koniec października pojechałam do ZUS-u, żeby dowiedzieć się dlaczego nie wypłacili mi chorobowego, dowiedziałam się, że w mojej sprawie trwa kontrola, z uwagi na krótkie zatrudnienie - opowiada. - Gdyby nie pomoc rodziców nie mielibyśmy za co żyć. Z powodu stresu czułam się coraz gorzej. Miałam nadciśnienie, wysoki poziom cukru, a gdy trafiłam do szpitala okazało się, że z dzieckiem dzieje się coś niedobrego.
Filipek przyszedł na świat 1,5 miesiąca przed terminem. Chłopiec ma zespół Downa i wymaga intensywnej rehabilitacji. ZUS odmówił jednak młodej mamie wypłacenia chorobowego. W uzasadnieniu czytamy, że krótki okres jej zatrudnienia sprawił, że „pracodawca nie poniósł praktycznie żadnych kosztów ubezpieczenia w stosunku do korzyści finansowych wynikających ze świadczeń w postaci zasiłku chorobowego”.
Jest w nim również adnotacja, że „zgłoszenia do ubezpieczenia chorobowego na krótko przed absencją nie da się postrzegać jako etycznego i uczciwego wobec innych uczestników systemu ubezpieczeń społecznych. Zmierza on bowiem wprost do świadomego osiągnięcia nieuzasadnionych korzyści (...) kosztem pozostałych uzasadnionych”.
- ZUS twierdzi, że moja umowa została zawarta dla pozoru, ale ja przedstawiłam im podpisane przeze mnie faktury i oświadczenia kontrahentów, które są dowodem, że ja pracowałam naprawdę. Dla nich to za mało, dlatego nie dostałam ani chorobowego, a teraz nie mam prawa do macierzyńskiego - mówi rozgoryczona mama.
Zapytaliśmy opolski oddział ZUS, czy świadczenia są przyznawane jedynie tym, którzy włożyli do systemu odpowiednio dużo składek. ZUS nie odpowiedział na to pytanie, wskazując jedynie, że w jego ocenie „dokumentacja złożona przez płatnika składek oraz informacje, w których zakład jest posiadaniu (...) świadczą o fikcyjności zatrudnienia”.
Pani Roksana zamierza odwołać się od krzywdzącej - jej zdaniem decyzji - do sądu pracy.
Do sprawy wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?