ZUS wydziela lekarzom bloczki L-4

Redakcja
Limitowanie druków ZLA (to oficjalna nazwa L-4) przez ZUS zaczęło się już w styczniu.
Limitowanie druków ZLA (to oficjalna nazwa L-4) przez ZUS zaczęło się już w styczniu. sxc.hu
Lekarze rodzinni zapowiadają protest, bo znacznie zmniejszono im limit na blankiety L-4. Ich zdaniem - po to, by rzadziej wysyłali pacjentów na chorobowe.

Wcześniej mogliśmy brać tyle bloczków, ile chcemy, ale teraz ZUS wydaje ich najwyżej pięć na każdego lekarza - tłumaczy dr Marek Skrzypulec, kierownik NZOZ Med-Piast w Strzelcach Opolskich.

- Tymczasem jeden taki bloczek to tylko 25 blankietów. W okresie przeziębieniowo-grypowym, jaki mamy teraz, taki przydział w naszej przychodni starcza góra na kilka dni.

Limitowanie druków ZLA (to oficjalna nazwa L-4) przez ZUS zaczęło się już w styczniu. Wtedy jeszcze lekarze nie protestowali, bo mieli zapasy. Teraz nie kryją zaskoczenia.

- Taka sytuacja zdarza się po raz pierwszy - twierdzi dr Adam Tomczyk, lekarz rodzinny z NZOZ Medica w Leśnicy. - Nikt nas o żadnej reglamentacji nie uprzedził. Ja sam zawsze brałem po 10-15 bloczków. To jeszcze pół biedy, jeśli w tym samym mieście, gdzie jest przychodnia, ma siedzibę oddział ZUS. Ale wielu lekarzy pracuje przecież w małych miejscowościach, na wsiach, więc po te L-4 muszą za każdym razem jeździć kilkanaście czy kilkadziesiąt kilometrów. I mają tak teraz krążyć między ZUS-em i przychodnią? Tracić czas, zamiast przyjmować pacjentów.

Medycy domyślają się, że to limitowanie druków ma służyć ograniczeniu chorobowego. Ostatnio mówi się bowiem, że Polacy zbyt chętnie i za często korzystają ze zwolnień lekarskich, zwłaszcza tych krótkich, kilkudniowych. A państwo chce oszczędzić, te praktyki ukrócić.

Jak wynika z oficjalnych danych podawanych przez centralę ZUS, w pierwszym półroczu 2013 roku na L-4 od 1 do 10 dni przebywało 5,4 mln rodaków. Dla porównania, w tym samym okresie 2012 roku było ich 4,6 mln. W 2013 w samym Opolu wystawiono ok. 120 tysięcy zwolnień lekarskich.

Od 1 sierpnia tego roku papierowe L-4 miały być zastąpione elektronicznymi, dostępnymi w sieci. Tak wypisane zwolnienie błyskawicznie trafiałoby do ZUS. A to z kolei pozwoliłoby tej instytucji na szybką kontrolę zasadności chorobowego. Teraz pracodawca i przychodnia mają bowiem siedem dni na przesłanie druków. Gdy więc dotrą one do ZUS, kontrola już nie ma sensu, bo pacjent po krótkim zwolnieniu zdąży wrócić do pracy.

- Termin wprowadzenia w życie elektronicznych zwolnień został jednak przesunięty na 1 stycznia 2015 roku - wyjaśnia dr Skrzypulec.

Kilka dni temu Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia, skupiające lekarzy rodzinnych w całej Polsce, wysłało pismo do prezesa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

- Spytaliśmy o to, ile razy lekarz ma jeździć po druki i jak ZUS zamierza ten problem rozwiązać - relacjonuje dr Bożena Janicka, prezes PPOZ. - Powinniśmy je odbierać raz w miesiącu, raz na kwartał lub tak, jak lekarzowi to odpowiada, bo te druki się nie dezaktualizują.

Część lekarzy rodzinnych już zagroziła, że od 1 marca na znak protestu będą wystawiać zwolnienia na zwykłych zaświadczeniach lekarskich lub na kartkach. Albo nie wypiszą ich wcale.

- Wiemy, że tak postąpią koledzy z Wielkopolski - twierdzi dr Tomczyk. - My wkrótce podejmiemy decyzję. Wypełnianie L-4 zajmuje nam dużo czasu, to nie jest nasz interes. Robimy to dla ZUS za darmo, więc dlaczego mamy być szykanowani? Ja nikomu nie wypisuję zwolnienia na ładne oczy, bez uzasadnienia. Na przeziębienie najlepszym lekiem jest 3-4-dniowy pobyt w domu i wygrzanie się. Zarzuty o nadużywanie zwolnień są nietrafione, bo dziś pacjenci sami często się przed nimi bronią. Nie chcą narazić się pracodawcy.

Dlaczego ZUS wprowadza ograniczenia na druki L-4? Więcej w dzisiejszym (12 lutego) wydaniu papierowym Nowej Trybuny Opolskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska