1 liga piłkarzy ręcznych. ASPR Zawadzkie w końcu się przełamała

Dziewięć kolejek musieli czekać kibice naszego zespołu na to, aż sięgnie on po pełną pulę w meczu ligowym. Jego triumf w Zawierciu może cieszyć tym bardziej, że nie przystąpił do tego starcia w pełnym zestawieniu. W szeregach ASPR-u przede wszystkim brakowało Pawła Swata, który w ostatnich kilku meczach był wyróżniającą się postacią.

Jego absencja nie przeszkodziła jednak ekipie z Zawadzkiego w udanym rozpoczęciu spotkania. Właściwie od pierwszego gwizdka to ona dyktowała warunki rywalizacji. Ciężar gry w ofensywie brał na swoje barki przede wszystkim Lesław Kąpa, najpierw rozpoczął ucieczkę naszej drużyny, a między 21. a 24. minutą, trzema kolejnymi bramkami, powiększył jej przewagę do stanu 16-11.

Ciemniejsze chmury nadciągnęły jednak nad ASPR na początku drugiej części gry. Przez niemal kwadrans do bramki klubu z Zawiercia trafiał praktycznie tylko Łukasz Całujek. Gospodarze mieli natomiast wtedy bogatszy arsenał i w 44. min przegrywali już tylko 23-24.

Ich jednobramkowa strata utrzymywała się jeszcze przez kilka minut. Jednak w kluczowych fragmentach spotkania znów uaktywnił się Całujek. Wydatnie wspomógł też go Sebastian Danysz, zdobywając dwa bezcenne gole. Udane zagrania tego duetu okazały się kluczowe dla końcowego wyniku, który po dwumiesięcznym oczekiwaniu był korzystny dla zespołu z Zawadzkiego.

Viret Zawiercie - ASPR Zawadzkie 29-34 (15-18)
Viret: Ratuszniak, Pietruszka - Zagała 6, Migała 1, Karwowski 4, Salamon 1, Szymański 8, Kurełek 6, Szeląg 1, Kurzawa, Makaruk, Najuch 2. Trener Krzysztof Adamuszek.
ASPR: Donosewicz, Skrzypczyk - Mięsopust 4, Przybysz 4, Zagórowicz 5, Szulc, Wacławczyk 2, M. Morzyk, A. Danysz, Ł. Całujek 7, S. Danysz 5, Kąpa 7. Trener Łukasz Morzyk.
Sędziowali: Urszula Lesiak i Małgorzata Lidiacka (obie Kraków).
Kary: Viret - 8 min., ASPR - 14 min.
Widzów 150.