Szczypiorniści ASPR-u przesunęli się z 14. na 12. miejsce, wyprzedzając Anilanę Łódź oraz MTS Chrzanów. Gdyby wygrali, nawet po karnych, przeskoczyliby jeszcze Uniwersytet Radom. Szansę ku temu mieli wyborną, ale w końcówce spotkania zabrakło im zimnej krwi.
- Półtorej minuty przed końcem prowadziliśmy jeszcze dwoma bramkami - mówił Łukasz Morzyk, trener naszej drużyny. - Wyprowadzaliśmy kontratak, ale zgubiliśmy piłkę. Potem na boisku zapanował chaos, zrobiła się nerwowa atmosfera. Goście wyrównali w kontrowersyjnych okolicznościach, ale tak naprawdę to sami jesteśmy sobie winni. Zdobyliśmy punkt z dobrym rywalem, ale była szansa, by ugrać więcej.
Mimo końcowego niepowodzenia, w grze ASPR-u po raz kolejny było widać wiele pozytywów. Znowu z dobrej strony pokazali się dwaj zawodnicy, którzy w połowie sezonu trafili do zespołu z upadłego Moto-Jelcza Oława, czyli Bogumił Baran i Maciej Ścigaj.
W pierwszej połowie to oni w głównej mierze sprawili, że gospodarze w dobrym stylu podnieśli się po nieudanym początku (0-4) i na półmetku prowadzili 15-12. Po przerwie ekipa Miedzi nieco ograniczyła ich ofensywne poczynania poprzez zmianę systemu obrony, ale w defensywie obaj nadal odgrywali nieocenioną rolę. Dość wspomnieć, że w całym spotkaniu ASPR straciła zaledwie 26 goli, co było jej najlepszym wynikiem w bieżącym sezonie.
- Maciek i Boguś wnieśli do naszej gry mnóstwo jakości - potwierdzał Morzyk. - Po ich przyjściu drużyna stała się całkowicie odmieniona. Wcześniej traciliśmy choćby bardzo dużo goli z koła, a odkąd oni występują na środku obrony, taka sytuacja nie ma już miejsca. Muszą jeszcze trochę popracować z kolegami nad zgraniem w ataku, ale jestem pewien, że wraz z biegiem czasu będzie ono coraz lepsze.
Choć ekipa z Zawadzkiego nadal nie może być pewna utrzymania w 1 lidze, jej położenie w tabeli jest już znacznie korzystniejsze niż kilka tygodni temu. Po wspomnianym wycofaniu się z rozgrywek klubu z Oławy, do niższej klasy spadnie po zakończeniu sezonu zaledwie jedna ekipa. W odróżnieniu do poprzednich lat, tym razem 14. zespół nie będzie musiał również walczyć o przetrwanie w barażach.
W ten weekend piłkarze ręczni ASPR-u mogą zatem dość spokojnie odpoczywać, ponieważ nad zamykającym stawkę Viretem Zawiercie mają już sześć „oczek” przewagi. Kolejne ligowe wyzwanie czeka ich dopiero w przyszłym tygodniu. Nie będzie ono łatwe, ponieważ zagrają na wyjeździe z Czuwajem Przemyśl, znajdującym się obecnie na 4. pozycji. Szkoleniowiec naszej drużyny jest jednak optymistą.
- Teraz już powinniśmy spokojnie się utrzymać - deklarował Morzyk. - W lidze nie ma praktycznie żadnej drużyny, która wyraźnie dominuje nad pozostałymi, więc w każdym meczu możemy z powodzeniem walczyć o punkty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?