Drużyna OSIR-u Komprachcice obeszła się smakiem w Obornikach Śląskich. Przegrała z miejscowym Borem 28-29. Całe spotkanie było bardzo wyrównane. Po pierwszym kwadransie był remis 7-7. Później do głosu doszła nasza drużyna. Udało jej się nawet w 22. min odskoczyć na 12-9. Prowadziła również na półmetku, ale już tylko różnicą jednej bramki (13-12).
Po przerwie musiała natomiast właściwie cały czas gonić przeciwnika. Choć gospodarze wyraźnie przyspieszyli na początku drugiej połowy, nasi szczypiorniści dzielnie się trzymali. A to dlatego, że dobrze spisywał się duet Kacper Abrahamek - Marcel Ungier.Po raz ostatni remisowali jednak w 40. min, kiedy było 17-17. Na dwie minuty przed ostatnim gwizdkiem stało się jasne, że nie będą w stanie wywalczyć nawet punktu. Bór prowadził bowiem wtedy już 29-26 i nie dał sobie wyrwać wygranej.
Bór Oborniki Śląskie - OSIR Komprachcice 29-28 (12-13)
OSIR: Bożych, Jarosz, Oleksyn - Tracz 1, K. Juros 1, Gajda, Wiśniowiecki 1, Piech 1, Abrahamek 5, Kurus, Ungier 9, Marcyniuk 8, Dziurgot 2. Trener Bartłomiej Jasiówka.
Orlik Brzeg nie będzie miło wspominać wyprawy do stolicy Dolnego Śląska. Przegrał bowiem na wyjeździe z Forzą aż 24-45. Patrząc na tabelę, należało zdawać sobie sprawę, że wygraną naszego zespołu byłaby rodzajem sportowego cudu. Wrocławianie przegrali bowiem przed rozpoczęciem starcia tylko raz, podczas gdy brzeżanie mieli na koncie tylko jeden triumf. Zgodnie z przewidywaniami, do sensacji nie doszło.
- W pierwszej połowie mieliśmy jeszcze fragmenty dobrej gry w obronie i szybkim ataku - komentował Paweł Pietraszek, trener Orlika. - W drugiej części meczu gaśliśmy już natomiast z minuty na minutę.
Dodatkowy problem dla naszej drużyny bez wątpienia stanowiła absencja kluczowych graczy: Patryka Krawczyka czy Macieja Pieńczewskiego.
Forza Wrocław - Orlik Brzeg 45-24 (22-13)
Orlik: Kania, Andraszak, Bednarek - Stopka 7, Grochowski 7, Stypiński 5, Marcyszyn 3, Krocz 1, Stojec 1, Wojcieszek, Bartosik, Błajda, Brzeżański. Trener Paweł Pietraszek.
Zawodnicy Olimpu Grodków pokonali przed własną publicznością zespół Śląska Wrocław aż 34-19. Dla naszej drużyny było to już dziewiąte zwycięstwo w obecnym sezonie. Dała się ona pokonać zaledwie raz, w konfrontacji z Forzą Wrocław. Mecz przeciwko drugiej ekipie ze stolicy Dolnego Śląska poszedł jej znakomicie. Wygrana przyszła łatwiej niż można byłoby się spodziewać.
O zwycięstwie zadecydowała przede wszystkim kapitalna postawa Olimpu w pierwszej połowie. Wystarczy spojrzeć na liczbę straconych w niej przez grodkowian bramek, by dostrzec, jak dużą ich siłą była gra obronna. Liczba 5 po stronie strat na półmetku robi bowiem naprawdę duże wrażenie. Ale nie tylko szczelnie bronili. Dysponowali również dużą siłą rażenia w ofensywie. Próbkę swoich możliwości pokazał przede wszystkim rozgrywający Maciej Maciejewski, który zdobył sześć z 18 goli, jakie nasz zespół rzucił przed przerwą.
Druga część gry również rozpoczęła się od dwóch kolejnych trafień tego zawodnika. Ogromna zaliczka gospodarzy sprawiła, że emocji w Grodkowie było jak na lekarstwo. Goście marzyli o tym, by jak najszybciej wybrzmiał końcowy gwizdek. W naszej ekipie szansę występu otrzymali wszyscy zawodnicy, ponieważ jej wygrana była niezagrożona i można było oszczędzać siły podstawowych graczy.
Olimp Grodków- Śląsk Wrocław 34-19 (18-5)
Olimp: Muszak, Młoczyński - Maciejewski 10, Koszyk 3, Hertel 3, Żubrowski 4, Chmiel 5, Kolanko, Białożyt 1, Kulej 1, Mierzwiński 2, Ogorzelec, Urban 1, Świerczyński, Turyniewicz, Prokop 4. Trener Piotr Mieszkowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
