Dysproporcja w tym spotkaniu nie była jednak widoczna, choć w najważniejszej ze statystyk minimalnie lepsi byli częstochowianie. Mecz zakończył się najniższym z możliwych wyników, mimo że okazji do wyrównania lub wyjścia Polonii na prowadzenie nie brakowało.
Może cieszyć że, podopieczni Łukasza Czajki dochodzili do sytuacji strzeleckich, co innego z ich wykończeniem. Szans przyjezdni mieli bowiem kilka. Pierwsza poważna miała miejsce w 18. minucie. Przerzut na prawą stronę rozpoczął akcję, którą zakończyć miał Stanislav Hreben. Były zawodnik Odry Opole efektownie przyjął piłkę klatką piersiową, ale strzał był już gorszy i delikatnie minął się z poprzeczką po jej zewnętrznej stronie.
Podobnie wyglądała dalsza część meczu, który nie obfitował w sytuacje bramkowe, a nawet gdy do takowych dochodziło, pojawiał się problem z celownikiem. Obie drużyny wymieniały się piłką, sprawdzały jak zareaguje rywal, ale korzyści z tego nie było. Ani dla jednych, ani dla drugich.
Przełamanie nastąpiło w 65. minucie. Raków cieszył się z gola dzięki szybkiej kontrze przeprowadzonej niedługo po szansie nysan z rzutu wolnego. Niemniej końcowy wynik wciąż był sprawą otwartą, o czym świadczyły kolejne okazje Polonii. Nic jednak nie chciało wejść, przez co druga z rzędu porażka 0:1 stała się faktem.
Raków II Częstochowa – Polonia Nysa 1:0 (0:0)
Bramka: Malinowski – 65.
Polonia: Marciniak – Redek, Leończyk, Sasin, Pisula, Hreben, Poręba, Kotowicz, Trochanowski, Majewski, Demianenko
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?