- Wszystko jest dokładnie policzone - wyjaśnia pan Henryk. - Zapisuję, z ilu świateł składa się każdy element. Na przykład wiszący wokół domu wąż ma 44 metry długości i 1584 lampek.
Montaż całości zazwyczaj zajmuje jakieś cztery tygodnie.
Przygodę ze świątecznymi lampkami Henryk Jaschik, emerytowany kierowca autobusów zaczął w 2002 roku. Na jego posesji przy ul. Chrobrego w Krapkowicach - Otmęcie zapłonęło wówczas "tylko" 1500 świateł. W tym roku będzie ich już ponad 30 tysięcy.
- Ludzie przyjeżdżają do nas z całego kraju, a nawet zagranicy i są mile widziani - mówi pan Henryk. - Furtka jest otwarta, cały czas oprowadzam gości. Wychodzę przed dom 9 rano, wracam po 9 wieczorem. Niektórzy mówią nam, że powinniśmy brać za wstęp, ale biletów nie bedziemy sprzedawać, nie chcemy się na tym wzbogacić - mówi Hildegarda Jaschik, żona pana Henryka. - Zarobek mają za to taksówkarze, którzy zwożą do nas gości - dodaje ze śmiechem.
- W tym roku zapraszamy na 23 grudnia - mówi pani Jaschik. - Zapalimy światła o 16.30, a iluminacja potrwa do 10 stycznia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?