Wydawać by się mogło, że to nic prostszego, jak przewidzieć przebieg rywalizacji pomiędzy zdecydowanym autsajderem a drużyną, która po spotkaniu zostaje samodzielnym liderem. O ile końcowy wynik jest zgodny z przewidywaniami, to już przebieg gry z pewnością miał nieoczekiwany charakter. Ostatnia w tabeli Pogoń przystąpiła do pojedynku „gołą” jedenastką, a na ławce rezerwowych w protokole widniał jedynie grający trener Sebastian Muzyka.
Miejscowi już w 12 min za sprawą Marcina Magdziaka objęli prowadzenie. Dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego weterana Marcina Rudzkiego 20- latek zamienił na efektowną bramkę. Niepilnowany w polu karnym Magdziak pięknie uderzył w pełnym biegu z powietrza i Krzysztof Tront jedynie odprowadził wzrokiem piłkę, która wpadła w górny róg jego bramki.
Gdy ten sam zawodnik wyprowadził gospodarzy na dwubramkowe prowadzenie w 39 min kibice z Prudnika wpadli w euforię. W wyniku ładnej zespołowej akcji Magdziak znalazł się w dogodnej sytuacji na 16 metrze. Uderzył mocno, a piłka ocierając się o poprzeczkę ponownie ugrzęzła w bramce Swornicy.
Kto wie, jak potoczyłyby się dalsze losy tego pojedynku, gdy nie natychmiastowa, kontaktowa bramka dla gości. Jej zdobywcą był Dominik Franek, a polu karnym miejscowych panował taki tłok, że większość obserwatorów tego pojedynku miała wątpliwości, komu zapisać trafienie.
MAGAZYN SPORTOWY24 - JANUSZ WÓJCIK CHCE WRÓCIĆ NA ŁAWKĘ TRENERSKĄ!
- Stoper Pogoni uderzył głową w piłkę jako pierwszy, a ja uderzyłem jako drugi - utrzymywał Franek. - Z mojej perspektywy wyglądało to tak, jakby nabił mnie piłką. Na pewno uderzenie poszło ode mnie i piłka trafiła w przeciwległy róg bramki, do miejsca w którym stał bramkarz.
W drugiej połowie z każdą upływającą minutą było widać, jak gaśnie zespół Pogoni. Nawet niezmordowany Patryk Surma, który w pierwszej części gry poruszał się po boisku z prędkością odrzutowca i wiązał swoją osobą nawet trzech piłkarzy Swornicy, nie wytrzymał takiego tempa gry. W efekcie faworyzowani goście zdobyli dwie bramki i przechylili szalę wygranej na swoją korzyść. Zwycięstwo przyszło im jednak z najwyższym trudem, a miejscowych trzeba pochwalić za grę, która jednak po raz kolejny nie przyniosła im punktów.
Pogoń Prudnik - Swornica Czarnowąsy Opole 2-3 (2-1)
1-0 Magdziak - 12., 2-0 Magdziak - 39., 2-1 Franek - 40., 2-2 Scisło - 68 (karny)., 2-3 Rogowski - 74.
Pogoń: Roskosz - Rysz, Hudyma, Wójtowicz, Miałkas - Magdziak, Kisiel, Perkowski, Rudzki, Różański - Surma. Trener Sebastian Muzyka
Swornica: Tront - Mazurek, Sikorski, Pastuszek, Tramsz - Babanskyh, Lisoń, Franek, Miroszka (63. Scisło), Bednarski -Rogowski (90. Krakowian). Trener Wojciech Scisło.
Sędziował: Bartosz Prochera (Kędzierzyn- Koźle). Żółte kartki: Surma - Babanskyh. Widzów 70.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?