Obie ekipy nie tylko należą do czołówki rozgrywek, ale również strzelają sporo bramek, stąd kibice w Głubczycach mieli prawo oczekiwać dobrego widowiska. Zobaczyli jednak słaby mecz, w którym gole nie padły, a sytuacje bramkowe nadarzały się zwykle po ewidentnych błędach obrońców.
Remis jest sprawiedliwym rezultatem. Polonia przeważała, stworzyła więcej okazji, ale to goście zmarnowali w 90. min piłkę meczową. Po jednej z kontr Michał Łoziński biegł sam na bramkę gospodarzy, lecz mając dużo czasu do namysłu, uderzył wprost w golkipera Polonii Dawida Kozdębę.
- Rywale mogli nas skarcić za niewykorzystane szanse - twierdził Łukasz Bawoł, napastnik zespołu z Głubczyc. - Remis nie jest zły, choć trzy punkty były w zasięgu. Sytuacji nie brakowało, przynajmniej jeden strzał mógł wpaść.
To właśnie Bawoł był ze strony miejscowych najbliżej gola. Kontaktów z piłką nie miał wiele, jednak każde jego zagranie niosło zagrożenie dla przeciwników. W pierwszej połowie próbował trzykrotnie - raz niecelnie z rzutu wolnego, a jego kolejne dwa strzały wybijali sprzed linii bramkowej defensorzy Starowic. Po przerwie dwa razy zastawił się w polu karnym i bez namysłu uderzył, jednak golkiper gości Grzegorz Czarnecki nie dał się zaskoczyć.
30-letni Bawoł, który w pierwszych dziewięciu kolejkach zdobył aż 19 bramek, w ostatnich dwóch meczach nie powiększył swojego dorobku, ale widać, że formy nie stracił, gdyż nadal jest trudny do upilnowania i niezwykle groźny.
- Czuję się niezmiennie dobrze - utrzymywał snajper Polonii. - Gdybym miał tyle szczęścia co w poprzednich spotkaniach, pewnie raz czy dwa bym trafił. Tym razem go jednak zabrakło. Nie wystąpiliśmy w optymalnym składzie, bo bez Mariusza Wiciaka i Rafała Czarneckiego. Trzeba też oddać gościom, że zagrali nieźle, choć czasami ostro. Powinno być więcej kartek, jednak sędziowie dopuścili do takiej kopaniny.
Przedstawiciele obu zespołów, pytani o bohatera meczu, jednomyślnie wskazywali na Grzegorza Czarneckiego. Bramkarz przyjezdnych w drugiej części bronił jak w transie i to jemu goście zawdzięczają utrzymanie bezbramkowego remisu.
- Świetny zawody Grześka, był także bardzo aktywny na przedpolu - chwalił swojego młodszego kolegę Arkadiusz Półchłopek. - Wiedzieliśmy, że Polonia nastawia się na kontry i wiele bramek uzyskuje po stałych fragmentach, natomiast słabiej radzi sobie w ataku pozycyjnym. Graliśmy uważnie w defensywie, blokowaliśmy strzały, a gospodarze nie stworzyli sobie tak dogodnej okazji jak my w końcówce. Ważne, że końcu zachowaliśmy czyste konto, bo w niektórych spotkaniach sami sobie strzelaliśmy gole.
Nie gorzej od Czarneckiego spisał się jego vis-a-vis Kozdęba, który w pierwszej części błysnął refleksem po rykoszecie strzału Grzegorza Paciorka, a w ostatnich minutach wygrał pojedynek z Łozińskim. Co godne uwagi, obaj bramkarze są młodzi. Kozdęba skończył w kwietniu 19 lat, z kolei Czarnecki jest o rok młodszy.
Polonia Głubczyce - Starowice 0-0
Polonia: Kozdęba - Bury, Lenartowicz, Fedorowicz, Hajduk - Grek (77. Kobylnik), Rudziński (59. Krywko), Siodlaczek, Karwowski, Jamuła - Bawoł. Trener Andrzej Marców.
Starowice: Czarnecki - Kuźniecow, Sacha, Cichocki, Ptak - Bajor (83. Drozdek), Mokrzycki, Półchłopek, Paciorek, Łoziński (90. Papuga) - Szpala (82. Poważny). Trener Waldemar Sierakowski.
Sędziował: Artur Chudala (Opole). Żółte kartki: Lenartowicz - Paciorek, Sacha. Widzów 150.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?