4 liga piłkarska. Start Namysłów - KS Krasiejów 1-0

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Łukasz Pabiniak przyczynił się do zachowania czystego konta przez Start.
Łukasz Pabiniak przyczynił się do zachowania czystego konta przez Start. Oliwer Kubus
Wszystko co ciekawe w meczu dwóch drużyn z dolnych rejonów tabeli miało miejsce na początku i na końcu spotkania.

- Mówiliśmy sobie, żeby nie stracić szybko bramki, bo w poprzednich meczach graliśmy nieźle właśnie do momentu straty gola - przypominał grający trener Krasiejowa Mariusz Pinkawa.

Ten plan posypał się już w 4. minucie. - I to w kuriozalnej sytuacji - irytował się trener gości.

Paweł Sarnowski dostał podanie od... przeciwnika, pobiegł prawą stroną i będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem podał wzdłuż bramki do Szymona Szczygła. - Piłka odbiła się w tym bagnie w polu bramkowym, podskoczyła naszemu stoperowi, który chciał ją wybić, a napastnik gości upadając strzelił gola - opisywał Pinkawa.

- Było więcej sytuacji, ale boisko było bardzo ciężkie i grało się bardzo trudno - komentował Szymon Szczygieł.

- Dwa poprzednie mecze było o wiele lepsze, tutaj chyba za szybko strzeliliśmy bramkę, co rzadko nam się zdarza i potem graliśmy co najwyżej średnio, ale najważniejsze, że trzy punkty są na święta w Namysłowie - oceniał trener Startu Damian Zalwert.

Niewiele jednak brakowało, by to goście rozpoczynali świętowanie w lepszych nastrojach. W samej końcówce meczu zespół z Krasiejowa zaatakował z większą determinacją i stworzył groźne sytuacje, po których nie brakowało kontrowersji. W doliczonym czasie gry najpierw jeden z obrońców Startu dotknął piłkę ręką we własnej „szesnastce”.

- Zawodnik z Namysłowa popełnia błąd techniczny, bo inaczej nie da się tego nazwać, kopiąc nogą i trafiając piłką w swoją rękę, a sędzia mówi, że to przypadek - opisywał trener Pinkawa. - Jak ktoś nie potrafi kopnąć piłki, to się tego nie nagradza.

Jeszcze więcej emocji przyniosła kolejna sytuacja. Po faulu przed polem karnym rzut wolny wykonywał właśnie Pinkawa. Wrzucił piłkę tak, że ta „dokręcała się” do bramki Startu, a jej lot próbował przeciąć główką znajdujący się na pozycji spalonej Andrzej Bonk. Będący na szóstym metrze piłkarz z Krasiejowa nie dotknął jednak piłki i ta bezpośrednio z wolnego wpadła do siatki zastygłego przed linią bramkową Patryka Zacharskiego .

Sędzia odgwizdał pozycję spaloną Bonka i wyrównującej bramki nie uznał.

- Bonk w niczym bramkarzowi nie przeszkodził! - przekonywał Pinkawa. - Nie ma co się oszukiwać, jesteśmy słabi, wiadomo jaka jest sytuacja w klubie, gramy już nawet nie o utrzymanie, a sami dla siebie, ale takie decyzje jeszcze nas dobijają.

Start Namysłów - KS Krasiejów 1-0 (1-0)
Bramka: 1-0 Szczygieł - 4.
Start: Zacharski - Ł. Pabiniak, J. Adrian, Żołnowski, Zieliński, Sarnowski (88. Krystian Błach), Ptak, D.Adrian, Świerczyński (83. Kostrzewa), Czech (59. Kamil Błach), Szczygieł (70. Smolarczyk). Trener Damian Zalwert.
KS Krasiejów: Janoszka - Salzburg, T.Mainka, Bonk, R.Mainka, Świerc, Wręczycki, Pinkawa, Kostka (62. Sobota), Słupik, Machnik (80. Szwugier). Trener Mateusz Pinkawa.
Żółte kartki: Ptak - Bonk, Świerc, Sobota.
Sędziował: Marcin Kochanek (Opole).
Widzów: 130.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska