Rywalizowano w 9 klasach samochodów, podzielonych według pojemności silników oraz tego, czy mają, turbodoładowanie. Rywalizowali zawodnicy zarówno w całkowicie seryjnych autach, jak też takich, w których przygotowanie trzeba było włożyć wiele pracy i pieniędzy. Jednym radość sprawiała sama jazda, inni walczyli o pobicie swoich rekordów życiowych.
Dzięki zastosowaniu nowej aparatury pomiaru czasu, można było przeprowadzić więcej, niż dotąd wyścigów. W męskim gronie nie zabrakło też kobiety. Hondą CRX jechała Barbara Ktraus ze Skoroszyc. - Jest to seryjny samochód, choć zamierzam go przerobić - powiedziała. - W pierwszych jazdach nie mogłam się pozbierać, bo dawno nie jeździłam, ale z każdą kolejną było coraz lepiej, a czas siedemnaście sekund całkowicie mnie zadowala.
W zawodach świetnie spisywały się ople corsy. Nie były to jednak zwykłe egzemplarze, ale potwory kryjące pod maską ponad 300 KM. Oba przyjechały z Gliwic. Na początku konkurencję straszył Marcin Kasprowiak, uzyskując w eliminacjach 13,007 sek. W decydującej rozgrywce najszybszym okazał się jednak Marcin Nowakowski z czasem 12,958 sek.
Z Wrocławia 400-konnym audi A3 przyjechał Mirosław Feleńczak. - Przygotowujemy samochód tak, by miał pięćset koni powiedział. - Dziś ten start traktuję jako test auta i zabawę dla mnie. Uzyskałem czas czternastu sekund, docelowo moje audi powinno zejść poniżej dwunastu. Tym autem jeżdżę nie tylko w wyścigach, ale i do pracy.
Dariusz Sklarek z Kup startował hondą.
- Przyjechałem, bo można poszaleć bezpiecznie i bez mandatów - powiedział. - Auto ma 130 KM i jest w niewielkim stopniu zmodyfikowane. Wynik jest dla mnie mniej ważny, bo liczy się zabawa.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?