Afera taśmowa w prokuraturze

Daniel Polak
Jakub Gładysz (z lewej) i Anatol Majcher.
Jakub Gładysz (z lewej) i Anatol Majcher. Daniel Polak
Skłóceni politycy z Kędzierzyna-Koźla oskarżają się o łamanie prawa i piszą na siebie donosy.

Do prokuratury Rejonowej w Kędzierzynie-Koźlu zostało skierowane doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez byłego już dyrektora kozielskiego szpitala Anatola Majchera.

Poinformował o tym mecenas Mirosław Semeniuk, radca prawny kędzierzyńskiego starostwa.

Zdaniem starosty Artura Widłaka, Majcher miał ujawnić zawartość tzw. taśm Gładysza, czyli ponad godzinnego nagrania, wykonanego podstępnie przez jednego z byłych pracowników szpitala.

Na nagraniu słychać, jak Jakub Gładysz grozi odwołaniem dyrektora Majchera z funkcji dyrektora za to, że ten zwolnił go z pracy.

Powiatowi radni zwołali pod koniec minionego tygodnia nadzwyczajną sesję, na której chcieli porozmawiać o tzw. aferze taśmowej oraz zapoznać się z treścią nagrań, które wywołały skandal w Kędzierzynie-Koźlu.

Mecenas Semeniuk poinformował jednak, że nie powinni tego robić w związku z tym, że treść taśm może być materiałem dowodowym.

Sprawy nie komentuje również prokuratura, która zaznacza, że dopiero po sprawdzeniu okoliczności sprawy podjęta zostanie decyzja o ewentualnym wszczęciu postępowania.

Z kolei wicestarosta Gabriela Tomik wysłała do wojewody zawiadomienie o rażącym naruszenie prawa przez starostę Widłaka. Chodzi o sposób, w jaki wspólnie z Gładyszem odwołali oni w środę dyrektora Majchera, wręczając mu wypowiedzenie dyscyplinarne.

Przeczytaj też: Odwołanie Anatola Majchera. Co wydarzyło się w gabinecie starosty?

Przypomnijmy, że uchwała w tej sprawie została podjęta na środowym posiedzeniu zarządu powiatu, którego porządek obrad nie przewidywał głosowania nad odwołaniem dyrektora.Gdy Widłak rozpoczął procedurę głosowania Tomik wyszła z gabinetu.

Co prawda obaj panowie zagłosowali za odwołaniem Majchera, ale zdaniem wicestarosty uchwała jest nieważna, ponieważ wówczas w gabinecie były tylko dwie osoby, a kworum niezbędne do podejmowania takich decyzji wynosi trzy osoby. Od starosty Gabriela Tomik dostała z kolei naganę za... opuszczenie miejsca pracy.

- Nagany nie przyjęłam, czuję się oszukana - mówi Gabriela Tomik, która przekonuje, że starosta konfliktuje z sobą samorządowców. Starosta nie przyszedł na spotkanie z radnymi, sekretarz powiatu tłumaczyła to jego podróżą służbową.Z kolei Gładysz przebywa na zwolnieniu chorobowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska