MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Afrykański pomór świń przekroczył Wisłę. Może być także na Opolszczyźnie

Krzysztof Strauchmann
To już nie są żarty, afrykański pomór świń w każdej chwili może się pojawić także na Opolszczyźnie - komentują hodowcy trzody. Jeśli do tego dojdzie, straty gospodarcze będą ogromne.
To już nie są żarty, afrykański pomór świń w każdej chwili może się pojawić także na Opolszczyźnie - komentują hodowcy trzody. Jeśli do tego dojdzie, straty gospodarcze będą ogromne. Krzysztof Strauchmann
To już nie są żarty, afrykański pomór świń w każdej chwili może się pojawić także na Opolszczyźnie - komentują hodowcy trzody. Jeśli do tego dojdzie, straty gospodarcze będą ogromne.

Myślałem, że to nas nie dotyczy. Że zagrożone są tylko obszary wschodniej Polski, daleko od nas. Ostatni przypadek pokazał, że nikt nie może się czuć bezpiecznie - komentuje Piotr Hanusiak, rolnik i hodowca trzody chlewnej spod Prudnika.

4 listopada na lokalnej drodze pomiędzy Nową Solą a Sławą w województwie lubuskim znaleziono padłego dzika. Wyglądał jak ofiara wypadku. Próbki zwłok pojechały do badania w Państwowym Instytucie Weterynarii, które wykazało, że locha chorowała na afrykański pomór świń (ASF).

Następnego dnia teren w promieniu 5 kilometrów został zabezpieczony płotem z elektrycznym pastuchem. Myśliwi i inne służby zaczęły intensywne sprawdzanie strefy skażonej i buforowej. 17 listopada opublikowano wiadomość, że na ASF padł też drugi znaleziony dzik w tym rejonie.

Od kilku dni w poszukiwaniach dzików uczestniczy także wojsko. Do tej pory ASF potwierdzono u w sumie 20 sztuk. W większości ich zwłoki znaleziono w stanie posuniętego rozkładu, w leśnych ostępach.

Myśliwym nakazano strzelać do każdego dzika w strefie zagrożonej wirusem, trwa budowa drugiego ogrodzenia. Choroba w ciągu 3 miesięcy, nagle i ogniskowo pojawiła się 300 kilometrów na zachód, od miejsc gdzie obserwowano ją w sierpniu.

Wirus przekroczył linię Wisły, która miała być naturalną zaporą dla dzików. To tylko 200 km od Opola.

- Nie ma obszaru, który nie były zagrożony ASF. W każdej chwili może się pojawić także u nas - mówi Wacław Bortnik, opolski wojewódzki lekarz weterynarii. - Przyczyny wystąpienia kolejnego ogniska ASF są badane. Nie można wykluczyć nawet celowego działania.

Jak podkreśla dr Bartnik, od początku występowania choroby w Polsce - służby weterynaryjne monitorują i sprawdzają każdy znaleziony przypadek padłego dzika. Myśliwi dostają od państwa dodatkową zachętę finansową, aby dokonywać odstrzału dzików (600 zł. za lochę, 300 za dzika). Kontrole obrotu zwierzętami hodowlanymi i mięsem są szczególnie dokładne.

Trwa też uświadamianie rolników i całego społeczeństwa, czym jest ASF i jakie skutki może wywołuje. Stwierdzenie choroby w gospodarstwie powoduje wybicie całego stada, co dla rolników może oznaczać nawet bankructwo. Jeśli choroba przeniesie się na Wielkopolskę, gdzie produkuje się 30 proc. trzody, wzrost cen odczują też konsumenci.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polacy opracowali lek na śmiertelną chorobę

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska