Agnieszka i Sebastian wzięli ślub przed kamerami
- Trzeba przyznać, że te najważniejsze sprawy udało mi się podogrywać już w pierwszym tygodniu – mówi Sebastian. – Ten drugi tydzień to właściwie było już tylko doglądanie przebiegu realizacji wszystkich zamówień.
Najtrudniej było z białą karetą. Sebastian wiedział, że Agnieszka od dzieciństwa o tym marzyła, że do ślubu tylko karetą.
- Szukałem, ale wszędzie nic - przyznaje Sebastian. - Wtedy poznałem moc telewizji, wystarczył jeden telefon…
I kareta z parą koni w dniu ślubu po Agnieszkę podjechała.
- Suknia, o dziwo, dopasowana i taka piękna. Buty całkiem jak przymierzane. Pas do pończoch, biustonosz, wszystko dobrze dobrane - Agnieszka nie kryje uznania dla męża. - Wiem, że mogły być „niespodzianki”, ale się udało.
Kiedy już wysiadła z karety i zbyt wcześnie wybiegła przed ołtarz, zobaczyła Sebastiana we fraku. Była zachwycona. Potem to drugie wejście - w kościele sączy się muzyka z filmu „Titanic”, kawałek ze sceny oświadczyn.