Albo ta, albo żadna

Jan Poniatyszyn (Radio Opole)
- Jeśli gmina zamknie "dwójkę”, nie poślemy naszych dzieci do szkoły - ostrzegają Romowie z Prudnika.
- Jeśli gmina zamknie "dwójkę”, nie poślemy naszych dzieci do szkoły - ostrzegają Romowie z Prudnika.
Rodzice uczniów Szkoły Podstawowej nr 2 w Prudniku, do której od września ma nie być naboru, grożą okupacją budynku.

Dyskusja nad likwidacją placówki toczy się już drugi miesiąc. Radni Prudnika zadecydowali, że od września szkoła ma zaprzestać naboru do klas pierwszych, a w 2007 roku ma zostać zamknięta. Sprzeciwiają się temu rodzice 265 uczniów. Szkoła Podstawowa nr 2 w Prudniku jest jedyną, do której uczęszczają dzieci Romów.
Opolski kurator oświaty Franciszek Minor, który podjął się w minionym tygodniu mediacji w tej sprawie, nie doprowadził do kompromisu.

Burmistrz Prudnika, Zenon Kowalczyk, uzasadnia decyzję samorządu niżem demograficznym i wysokimi kosztami utrzymania szkoły. - Gmina ma wiele innych wydatków, jak remonty budynków czy dróg - tłumaczy. - Jeśli nie zrestrukturyzujemy oświaty, doprowadzimy Prudnik do sytuacji, w jakiej jest dziś służba zdrowia. Każdemu dziecku z tej szkoły zapewnimy lepsze warunki nauki, a wszystkim nauczycielom zatrudnienie.
W "dwójce" uczy się siedemnaścioro dzieci romskich. Ich rodzice nie zgadzają się posyłać ich do innych szkół. - Będą tam popychane i opluwane - mówi Jan Kwiatkowski, lider prudnickich Romów. - A tu są dobrze traktowane. Do Szkoły Podstawowej nr 3 chodziła Cyganeczka, która znalazła się w szkole specjalnej, a teraz siedzi w domu. Czasy dyskryminacji już się skończyły. Jeśli władze nie zmienią zdania, to na początku nowego roku szkolnego do Prudnika przyjedzie dwadzieścia tysięcy Cyganów. Będziemy okupować szkołę, a dzieci w ogóle przestaną się uczyć.

Franciszek Minor twierdzi, że decyzja Rady Miejskiej Prudnika nie jest w województwie odosobniona. - W tym roku wpłynęło do nas 67 projektów uchwał o zamiarze likwidacji 32 szkół i 35 przedszkoli - informuje. - Te gminy, które nie zreformowały sieci szkół, mają problemy i wypłacają pensje nauczycielom w ratach.
Maria Pisarz, dyrektor SP nr 2 w Prudniku, tłumaczy zachowanie Romów ich troską o dzieci: - Boją się, że w licznych klasach będą one odosobnione i narażone na przykrości. Wiem, że gmina jest w trudnej sytuacji finansowej, a radni nie zlikwidują dużej szkoły, tyko mniejszą i dlatego padło na nas. Ale dla Romów jest to krzywdzące.
Franciszek Minor uważa, że trzeba udowodnić, że dzieciom nic nie grozi. - Romowie z Prudnika pokazali, że chcą się uczyć - przyznaje. - Nie potrzebowali do tego zachęty i wsparcia. Trzeba to uszanować. Dlatego musimy raz jeszcze przeanalizować ten problem.

Kolejne spotkanie poświęcone dalszym losom szkoły ma się odbyć jeszcze przed świętami. Burmistrz twardo stoi na swoim stanowisku, utrzymując, iż ewentualna zmiana decyzji radnych w tej sprawie nie ma żadnego uzasadnienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska