Ma ich około 200 i zaraża swoim hobby własne dzieci. Swoje skarby Andrzej Holewa trzyma w sypialni, na ścianie klatki schodowej oraz na półkach w garażu.
To myśliwce, bombowce i łodzie latające w okresu II wojny światowej.
- Mam taką smykałkę - wyjaśnia hobbysta z Przewozu. - Ostatnia wojna interesuje mnie przede wszystkim z tego powodu, że wtedy powstało najwięcej maszyn. Mało kto wie, że we wszystkich jej bitwach latało 2,5 tysiąca typów samolotów.
Sklejanie modelu (najczęściej w skali 1/72) trwa od kilku dni do kilku tygodni. Kiedyś, za komuny, ciężko było zdobyć jakieś zachodnie samolociki. W sklepach były tylko rosyjskie jaki i polskie łosie. Teraz można mieć wszystko. Kłopot tylko z rzadkimi w Europie myśliwcami japońskimi.
Urszula, żona pana Andrzeja, zapytana o pasję męża, tylko wdycha: - Czasem przydałby się częściej w domu. Na szczęście te jego samoloty nie są groźne dla innych.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że pasja jest mocno zaraźliwa: 9-letnia Agnieszka, starsza córka państwa Holewów, złożyła już dwa modeliki. Mała, 3-letnia Kinga na razie samolociki tylko niszczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?