ASPR Zawadzkie pokonała KSSPR Końskie 31-23

fot. Sebastian Stemplewski
Paweł Swat skutecznie przedzierał się przez defensywę gości.
Paweł Swat skutecznie przedzierał się przez defensywę gości. fot. Sebastian Stemplewski
W ostatnim ligowym spotkaniu w Zawadzkiem ASPR pewnie wygrała 31-23 z KSSPR Końskie. Nasz zespół jest bliski barażów o ekstraklasę.

Po ostatnim, remisowym występie w Dzierżoniowie, obawiano się załamania formy ASPR-u. Jednak w sobotę zespół potwierdził, że będzie się liczyć w walce o ekstraklasę. Gospodarze rozegrali dobry mecz, a ich zwycięstwo ani przez chwilę nie było zagrożone.

Po pomysłowych i efektownych akcjach szybko zrobiło się 8-1, a goście przez 12 min nie potrafili strzelić gola. W drużynie gospodarzy dzielnie walczył na kole Dominik Droździk.

- Po nieoczekiwanej wpadce przed tygodniem, rozegraliśmy dobre spotkanie - stwierdził Droździk. - Do ostatniego meczu przed własną widownią wyszliśmy zdeterminowani i to przyniosło efekty. Wykorzystałem dokładne podania kolegów, przede wszystkim Artura Pietruchy oraz Grzegorza Giebela i bardzo się cieszę, że przyczyniłem się do zwycięstwa.

Drużyna gospodarzy stanowiła w sobotę zgrany, dobrze rozumiejący się kolektyw, demonstrując wiele widowiskowych zagrań. Najbardziej podobała się "wrzutka" do koła wykonana przez Pietruchę, po której piłkę w locie przejął Daniel Skowroński, strzelając efektownego gola. Potem Skowroński takim samym zagraniem zrewanżował się koledze.

Protokół

Protokół

ASPR Zawadzkie - KSSPR Końskie 31-23 (17-11)

ASPR: Wasilewicz, Janik - Doździk 6, Całujek 2, Handel, Pietrucha 3, Kaczka 1, Pawlak, Kryński, Skowroński 3, Giebel 8, Swat 8, Kapusta. Trener Gennadij Kamielin.
Końskie: Ratuszniak - Baturin 4, Byczkowski, Napierała 3, Iskra 9, Kowal, Makuch, Trojanowski 1, Jasiński 2, Rokita, Fiutek, Bąk 3, Napierała 1. Trener Rafał Przybylski.
Sędziowali: Tomasz Bednarek i Olgierd Sikora (Katowice). Widzów 350. Kary - ASPR: 8, Końskie: 14 min.

ASPR skutecznie grała w obronie, jej zawodnicy łatwo przechwytywali podania rywali, po czym następowały błyskawiczne kontry. Niejednokrotnie bywało tak, że nawet dwaj zawodnicy ASPR-u wychodzili na "setkowe" pozycje, a jedną z takich akcji zachwycili Giebel i Pietrucha.

Tylko raz prowadzenie gospodarzy zmalało do czterech bramek, bo było 20-16. Ale szybko strzelili oni cztery gole z rzędu, a w ich bramce dobrze bronili, także w sytuacjach sam na sam, zarówno Tomasz Wasilewicz, jak i Daniel Janik. A kiedy Paweł Swat uzyskał swego kolejnego gola, podwyższając na 28-18, na widowni rozległy się brawa, którymi kibice dziękowali swojej drużynie.

- Zależało mi, żeby w tym meczu zaprezentować się jak najlepiej - powiedział Swat, wracający po kontuzji do formy. - W Końskiem nauczyłem się grać w piłkę ręczną, jestem wychowankiem tego klubu, z nim zdobyłem mistrzostwo Polski juniorów młodszych. Cieszę się więc, że swoją postawą nie sprawiłem nikomu zawodu.

- To, co zostało ustalone przez trenera, zrealizowaliśmy z nawiązką - dodał Giebel.
- Przed nami kolejne wyzwania, gdyż zostały do rozegrania trzy mecze, wszystkie na wyjeździe. Chcielibyśmy je wygrać, żeby potwierdzić swoje aspiracje do ekstraklasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska