ASPR Zawadzkie pokonała Olimpię Piekary Śląskie 26-23

fot. Sebastian Stemplewski
Artur Pietrucha w efektownym wyskoku zdobywa kolejną bramkę dla ASPR-u.
Artur Pietrucha w efektownym wyskoku zdobywa kolejną bramkę dla ASPR-u. fot. Sebastian Stemplewski
Sobotni (28 marca) mecz, który miał kluczowe znaczenie dla układu tabeli, zespół z Zawadzkiego rozegrał prawie bezbłędnie.
ASPR Zawadzkie - Olimpia Piekary Śląskie 26-23. Mecz I ligi pilki recznej.

ASPR Zawadzkie - Olimpia Piekary

Przede wszystkim gospodarze walczyli bardzo agresywnie w obronie, wychodzili daleko do rzucających przeciwników, czym ich wyraźnie zaskoczyli. A kiedy w 12. min Artur Pietrucha oszukał obronę Olimpii i strzelił na 5-4, gra ASPR-u z każdą chwilą nabierała rozmachu.

- Chłopcy, nadal walczymy uważnie i twardo w obronie! - raz po raz pokrzykiwał do swoich podopiecznych trener Gennadij Kamielin.

Zawodnicy słuchali jego rad, bo zdobyli cztery bramki z rzędu, nie tracąc żadnej i doprowadzili do stanu 9-4. Olimpia nie zamierzała jednak rezygnować z poprawienia niekorzystnego rezultatu i przejęła inicjatywę. Grzegorz Giebel z pewnej pozycji trafił w słupek, a goście po szybkiej kontrze wyrównali na 10-10.

Wtedy Patryk Całujek, pięknym rzutem z wyskoku dał prowadzeni swojej drużynie.
- Wykonaliśmy z nawiązką wszystkie przedmeczowe ustalenia - stwierdził Całujek.
- Potrafiliśmy w tym bardzo ważnym dla nas spotkaniu zneutralizować mocne strony rywali, ale najważniejsze jest to, że sami zagraliśmy dobrze. Bardzo się cieszę, że po dłuższej kontuzji udanie wróciłem do drużyny i pomogłem kolegom.

Protokół

Protokół

ASPR Zawadzkie - Olimpia Piekary Śląskie 26-23 (13-11)

ASPR: Janik, Wasilewicz - Droździk 3, Całujek 3, Handel, Pietrucha 6, Kaczka 2, Pawlak, Kryński, Skowroński 1, Morzyk, Giebel, Swat 11, Kapusta.
Trener Gennadij Kamielin.
Olimpia: Szenkel, Kowalczyk - Ogórek, Biernacki 2, Kostrzewa 1, Smolin 1, Chojniak 3, Piec, Kowalski 6, Pakuła 7, Wicik, Janasz, Płaczek 3. Trener Mariusz Gracka.
Sędziowali: Paweł Kwapisz (Puławy) i Robert Martyniuk (Zamość). Widzów 450 (komplet). Kary - ASPR: 14, Olimpia: 12 min.

Po przerwie poczynania na boisku były bardzo zacięte, obie drużyny walczyły o każdą piłkę, a na ławkę kar wędrowali zawodnicy raz jednej, raz drugiej drużyny. Mimo że ASPR grała w osłabieniu, Paweł Swat efektowną "wkrętką" podwyższył ze skrzydła na 19-14 i wygrana stała się bardzo realna. Zwłaszcza, że w świetnej formie był bramkarz Tomasz Wasilewicz, bronił wielokrotnie w sytuacjach sam na sam.

A kiedy rywale podchodzili do wykonywania karnych na widowni rozlegało się: Misiek! Misiek! (tak kibice i koledzy nazywają Wasilewicza) i po tym najczęściej piłka była przez niego broniona.

- Nie liczyłem ile obroniłem takich strzałów, ale nie tylko ja przyczyniłem się do zwycięstwa, bo wygrała drużyna, a kluczem do triumfu była szczelna strefa obronna - powiedział Wasilewicz. - Nie ukrywam, że bardzo dokładnie przeanalizowaliśmy poczynania rywali w poprzednich meczach, a możliwości ich najlepszych strzelców mieliśmy "rozpisane".

W 45. min Całujek "zarobił" karnego, który pewnie wykorzystał Swat, a kiedy za chwilę ten sam zawodnik podwyższył rezultat na 23-17 stało się pewne, że rywale tego meczu już nie wygrają.

- Nie jestem zadowolony z postawy drużyny, ja jestem z niej bardzo zadowolony
- stwierdził uradowany Gennadij Kamielin, trener ASPR-u. - Zrealizowaliśmy dokładnie wszystkie przedmeczowe założenia, a konsekwencją tego była przede wszystkim bardzo dobra postawa w obronie. Gramy coraz lepiej i to mnie najbardziej cieszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska