AZS Politechnika Opole wygrał z zespołem Rosiek Syców 3:0

fot. Sebastian Stemplewski
Akademicy mieli uzasadnione powody do zadowolenia.
Akademicy mieli uzasadnione powody do zadowolenia. fot. Sebastian Stemplewski
Akademicy z Opola rozbili dotychczasowego wicelidera II ligi z Sycowa.

Wizyta zespołu Rośka wzbudziła w Opolu większe zainteresowanie niż zwykle. Dodatkowego smaczku dodawał skład gości, w którym roiło się od zawodników występujących w minionych sezonach w zespole Zbigniewa Rektora.

Cała pierwsza szóstka gości (Piotr Marciniak, Paweł Ciemny - grający trener, Grzegorz Muzia, Robert Meier, Andrzej Strzała i Paweł Raniszewski) to byli zawodnicy opolskiego zespołu. Jednak to nie oni byli bohaterami meczu, a zasłużone gratulacje zebrał AZS.

- Moja drużyna zagrała cały pojedynek na dobrym poziomie - podsumował występ trener Rektor. - Nie było przestojów w grze, byliśmy stroną dyktującą warunki.

Początek I seta nie zapowiadał wygranej opolan. Rywal szybko objął prowadzenie 7:2 i akademikom zaczęły drżeć ręce. Na szczęście krótko. Po udanej pogoni za rywalem i popisowo rozegranej końcówce zwyciężyli "na przewagi".
W drugiej odsłonie sytuacja się powtórzyła. Do stanu 20:20 częściej prowadzili goście. Ostatnia faza tej partii to ponownie popis opolan i pewna wygrana.

Protokół

Protokół

AZS Politechnika Opole - Rosiek Syców 3:0 (24, 22, 17)
AZS Politechnika: Nalepka, Grabolus, Jeton, Kęsicki, Jankowski, Bernyś, Wójtowicz (libero) - Szlendak. Trener Zbigniew Rektor.
Sędziowali: Anna Kosow i Bartosz Matuszczak (oboje Częstochowa). Widzów 200.

- Byliśmy niezwykle skoncentrowani, dzięki czemu ustrzegliśmy się "głupich" błędów, które nękały nas w innych meczach - stwierdził Michał Bernyś, przyjmujący AZS-u. - Graliśmy dobrze w bloku, nie psuliśmy zagrywek, nasze przyjęcie nie budziło zastrzeżeń. Te atuty pozwoliły ograć wicelidera.

Ukoronowaniem dobrego występu był trzeci set. W nim goście nie mieli nic do powiedzenia i bezradnie czekali na zakończenie meczu. W drużynie AZS-u po dłuższej przerwie wystąpił Grzegorz Wójtowicz.

- Nie jestem jeszcze gotowy do gry na pozycji przyjmującego - atakującego
- powiedział. - Trener dał mi szansę powrotu na parkiet jako libero. Mam podwójną satysfakcję: wygraliśmy trudny mecz, a ja chyba nie odstawałem od kolegów. Liczę, że po tym cennym zwycięstwie jeszcze bardziej uwierzymy w siebie, bo umiejętności nam nie brakuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska