Dzień babci Marianny Tofil z Opola zaczyna się o 7.00. Budzi wnuczki i robi im śniadanie. 5-letnia Wiktoria wstaje bez ociągania się, ale 9-letniej Ewelince trzeba ściągnąć kołdrę i dać trochę czasu na wybudzenie.
- Musi się poprzeciągać, poziewać - śmieje się pani Marianna.
Na śniadanie jest chlebek z szynką, czasem sałatka wielowarzywna - oczywiście zrobione przez babcię. Kiedy dziewczynki jedzą, ona robi kanapki do szkoły dla Ewelinki i ściele łóżka. Potem trzeba pomóc się ubrać Wiktorii, dać wnuczkom po buziaku i rozstać się z nimi na kilka godzin.
- Do szkoły i przedszkola zawożą je rodzice. Moim obowiązkiem jest odebrać dziewczynki po południu - wyjaśnia 63-letnia Marianna Tofil. - To chyba w ogóle przywilej babć, wiele ich spotykam i w przedszkolu, i w szkole. Odbierają wnuki, bo ich rodzice w dzisiejszych czasach muszą długo pracować.
W domu na wnuczki już czeka gorący obiad.
- Najbardziej lubimy pomidorową naszej babci. Jest pyyyszna! - przekonuje Ewelina.
Pani Marianna dba, żeby z talerzy wszystko zniknęło. A dziewczynki wiedzą, że kiedy przykładnie zjedzą obiad, zacznie się to, co lubią najbardziej - wspólna zabawa i czytanie książek.
- Babcia czyta nam lektury szkolne i bajki - opowiadają przejęte. - Czasem bawimy się w chowanego albo odbijamy balony. Babcia dużo nam też opowiada o przyrodzie i historii. Bo nasza babcia dużo wie.
Pani Marianna uśmiecha się wzruszona takim komplementem.
- Zawsze lubiłam czytać - mówi. - A sięgałam najczęściej po książki, z których czegoś się można nauczyć - przyrodnicze, autobiografie, historyczne. Ostatnio przeczytałam dwutomową książkę o Katarzynie Aragońskiej, pierwszej żonie angielskiego króla Henryka VIII. Ale na opowieści o takich postaciach dziewczynki są jeszcze za małe - zastrzega.
Latem babcia Marianna chętnie zabiera wnuczki na plac zabaw.
- Najczęściej jeździmy na ten przy Miejskim Domu Kultury, bo miejsca tam dużo i jest ładnie - mówi. - Czasem w te nasze zabawy angażujemy też dziadka. Kiedy jest ciepło, wozi nas do lasu albo nad jezioro.
Od czasu do czasu Marianna Tofil uczy dziewczynki gotowania.
- Najchętniej lepią ze mną pierogi - zdradza. - I idzie im to coraz lepiej!
Do babcinych obowiązków należy też opieka nad wnuczkami, gdy zachorują. To babcia chodzi z nimi do lekarza i dogląda, żeby jak najszybciej wróciły do zdrowia.
Od sześciu lat wnuczki wraz z rodzicami mieszkają u dziadków. Ale za 2-3 tygodnie przeprowadzą się do swojego mieszkania.
- Na szczęście niedaleko, bo też w Opolu - oddycha z ulgą babcia. - Już nawet sprawdziłam, że da się do nich dojechać jednym autobusem w kilka minut.
Plan jest taki, że babcia nadal będzie odbierać Wiktorię z przedszkola, a Ewelinę ze szkoły i zabierać je do siebie.
- Niby niewiele się zmieni, ale przez pierwsze tygodnie na pewno będzie mi się trudno do tej nowej sytuacji przyzwyczaić. Zwłaszcza rano i wieczorem - przyznaje pani Marianna.
Ewelina i Wiktoria dobrze wiedzą, jakie dziś jest święto.
- No, oczywiście Dzień Babci! - oznajmia bez zastanowienia młodsza z wnuczek.
Każda ma dla swojej babuni niespodziankę.
- Ja zrobiłam trzy laurki - chwali się Ewelina.
- A ja pudełko z selduskiem - mówi z przejęciem Wiktoria.
Laurki, kwiaty i prezenty, najczęściej wykonane przez dzieci własnoręcznie, dostanie dzisiaj zapewne każda babcia.
- Bo babcie to dla nas, pracujących rodziców, nieoceniona pomoc - kwituje Teresa Tofil, synowa pani Marianny. - Nie wiem, jak byśmy sobie poradzili bez naszej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?