Bartłomiej M., aktor z Krapkowic i niedoszły poseł PiS, został skazany za gwałt na nastolatce

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Podczas kampanii wyborczej w 2015 r. Bartłomiej M. krzyczał w Krapkowicach - do dzieci śpiewających niemieckie piosenki - "Tu jest Polska!"
Podczas kampanii wyborczej w 2015 r. Bartłomiej M. krzyczał w Krapkowicach - do dzieci śpiewających niemieckie piosenki - "Tu jest Polska!" archiwum
Pochodzący z Krapkowic Bartłomiej M. miał namawiać nastolatki do sesji zdjęciowych poprzez popularny portal dla modelek, a potem je wykorzystywać - ujawnił tygodnik "Newsweek". W jednej sprawie, w której był oskarżony o gwałt na 16-latce, został skazany na karę 2 lat i 11 miesięcy więzienia. Wyrok jest nieprawomocny.

53-letni Bartłomiej M. znany jest jest telewidzom z epizodycznych ról m.in. w "Ojcu Mateuszu" i 'Barwach Szczęścia", „Na dobre i na złe” oraz występach w reklamach.

Ma za sobą także niezbyt udaną karierę polityczną. Przed 2015 r., będąc działaczem Platformy Obywatelskiej, wystąpił… jako "Pan Witek" w spocie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości.

Potem odszedł z Platformy - tłumaczył, że ma prawicowe poglądy. Wystartował nawet w wyborach do Sejmu na liście PiS z 20. miejsca, ale nie zdobył mandatu. W trakcie kampanii wyborczej doszło do skandalu z jego udziałem na Kiermaszu Jesiennych Smaków Domowych w Krapkowicach.

Podczas występu duetu Ewy i Damiana, którzy mieli niemieckojęzyczny repertuar, Bartłomiej M. zaczął krzyczeć do dzieci "Tu jest Polska!". W obecności ok. 200 gości, zabronił im dalszego śpiewania po niemiecku. Potem Bartłomiej M. odszedł także z PiS.

Bartłomiej M. skazany za gwałt na nastolatce

Jak ujawniła Agnieszka Żądło w tygodniku "Newsweek", aktor i niedoszły poseł ma jeszcze jedną, nieznaną dotąd twarz. Jako fotograf, działał na popularnym portalu dla modelek - Maxmodels - gdzie poznawał nastoletnie dziewczyny, by robić im sesje zdjęciowe. Jedna z nich opowiada, że w 2009 r. jako 14-latka była częstowana przez Bartłomieja M. alkoholem, a potem dziwnie się poczuła. Twierdzi, że miała być wykorzystana seksualnie w mieszkaniu fotografa.

„Dziewczynka nie wie, kiedy udało mu się rozłożyć łóżko i położyć na nim koc w panterkę. Wcześniej tak tu nie było, wzbudziłoby to jej podejrzenia. Ale Berenika o tym pomyśli później, teraz chce odpocząć, powieki same opadają, a ciało zalega w bezwładzie. Widzi, że on ją penetruje penisem. Jest naga i nic nie może zrobić. Nie ma kontroli nad swoim ciałem.” - czytamy w Newsweeku.

Tygodnik opisuje także historię innej dziewczyny, która w 2015 r. poprzez portal Maxmodels poznała Bartłomieja M. mając jeszcze 16 lat. Mężczyzna miał ją przekonywać (przed sesją zdjęciową w swoim mieszkaniu) do wypicia 2-3 drinków na rozluźnienie.

„Kładzie Beatę na łóżku i mimo wyraźnych protestów wkłada jej palce do pochwy. Ona nie chce, więc przytrzymuje ją za ręce. Bije ją po twarzy i odbywa penetracyjny stosunek płciowy. I pyta, czy podniecały ją gdyby była w wieku 11-12 lat i robiła to z ojcem albo bratem" - czytamy wstrząsającą relację.

20 października 2020 r. Sąd Rejonowy w Warszawie-Żoliborzu uznał Bartłomieja M. winnym zgwałcenia i wymuszenia czynności seksualnej na nastolatce. Skazał go za ten czyn na karę 2 lat i 11 miesięcy więzienia. Zabronił także zbliżania się do ofiary na odległość mniejszą niż 500 metrów przez 10 lat i nakazał zapłatę 10 tys. zł nawiązki. Wyrok jest nieprawomocny.

Jak ustaliła Agnieszka Żądło, Bartłomiej M. spędził dotychczas w areszcie tylko dwa dni - w 2016 r.

Bartłomiej M.: Nieprawdziwe zarzuty

Bartłomiej M. twierdzi, że zarzuty o gwałt są nieprawdziwe, a nazywanie go „gwałcicielem” jest krzywdzące.

- Sprawa jest w sądzie odwoławczym i jest wokół niej wiele wątpliwości, bo oskarżycielka ma poważne problemy o podłożu psychicznym. Jestem w stanie udowodnić swoją niewinność - przekonuje Bartłomiej M. - Wystąpiłem już do mediów, które opublikowały i przedrukowały fragmenty artykułów, o wstrzymanie publikacji do czasu ostatecznego wyroku.

Aktor dodaje, że nigdy nie narzekał na powodzenie u kobiet i nie miał powodów by odurzać alkoholem i wykorzystywać seksualnie dziewczyny.

Bartłomiej M. robi obecnie studia doktoranckie na Uniwersytecie Opolskim. Uczelnia zapowiedziała wyjaśnienie sprawy.

- Informujemy, że pan Bartłomiej M. nie jest pracownikiem Uniwersytetu Opolskiego, a jedynie słuchaczem studiów doktoranckich. W związku z tym uczelnia nie posiadała wiedzy o toczących się postępowaniach sądowych opisanych w artykule - mówi Maciej Kochański, rzecznik Uniwersytetu Opolskiego. - Po otrzymaniu szerszych informacji w dniu 5 maja 2021 r. podjęliśmy kroki w celu wszczęcia postępowania wyjaśniającego we wskazanej sprawie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska