Bernard Dembczak: Inne rolnictwo, inne wyzwania

fot. Archiwum
Bernard Dembczak
Bernard Dembczak fot. Archiwum
Rozmowa z przewodniczącym zarządu Związku Śląskich Rolników.

- Związek Śląskich Rolników uroczyście świętował 20-lecie. Chłopi na Śląsku mają świadomość, że ich gospodarstwa nie ustępują już zachodnim. Ma pan jeszcze jakieś marzenia i plany?
- Oczywiście. Jubileusz niczego nie kończy ani nie zamyka. Marzy mi się między innymi taki projekt, który podatrzyliśmy na Zachodzie: obok Centrum Handlowego "Karolinka" w Opolu Bierkowicach powstaje duże centrum sprzedaży bezpośredniej. Rolnicy mogą tam korzystnie sprzedać swoje produkty, klienci mogą je kupować z pierwszej ręki. Wszyscy są zadowoleni. Ale obawiam się, że to moje marzenie nieprędko się spełni. Niestety, w koncepcji władz miasta Opola Bierkowice mają zupełnie inne przeznaczenie. Ma tam prawdopodobnie powstać centrum konferencyjno-wystawiennicze. Mam nadzieję, że i na centrum sprzedaży bezpośredniej miejsce się jednak w Opolu znajdzie.

- Dwadzieścia lat temu rolnicy walili do waszego związku drzwiami i oknami. Dziś - jak we wszystkich organizacjach mniejszościowych - ludzi mocno ubyło. To powód do zmartwienia?
- Nie, bo skoro w naszym regionie powiększyły się gospodarstwa, to jednocześnie musiało ubyć rolników. A my i tak utrzymujemy liczbę naszych członków na stałym poziomie. Z tego wniosek, że tak naprawdę wciąż dochodzą do nas nowi ludzie. I jedno ważne uzupełnienie. Związek Rolników Śląskich powstał jako organizacja mniejszości niemieckiej, ale od lat zapraszamy do nas rolników bez względu na pochodzenie, byle prowadzili gospodarstwo na Śląsku.

- Działalność pańskiej organizacji będzie się zmieniać?
- I tak i nie. Nadal będziemy oferować rolnikom rozmaite szkolenia, wyjazdy studyjne itp. Ale będziemy to robić, pamiętając, że w ciągu 20 lat rolnictwo się zmieniło. Przecież o energii wiatrowej czy bioenergii nikt jeszcze niedawno nie myślał. Rolnik jest dzisiaj przedsiębiorcą. Nie tylko uprawia ziemię, ale i prowadzi działalność okołorolniczą. We wszystkim tym chcemy pomagać.

- Gośćmi jubileuszu byli też rolnicy z Ukrainy. To nowy kierunek działalności?
- Pojechaliśmy do nich, bo byliśmy ciekawi, jak sobie radzą i... zobaczyliśmy - w tej perspektywie - jak wiele udało się nam osiągnąć. Kiedyś my jeździliśmy na Zachód uczyć się i podpatrywać dobre wzory, teraz zupełnie tak samo do nas przyjeżdżają rolnicy z Ukrainy. Skoro my dotrzymaliśmy już kroku Niemcom czy Holendrom, to pewnie im też się uda. Tym bardziej, że mamy kontakt z rolnikami z Ukrainy Zachodniej, z okolic Lwowa, która mocno ciąży ku zjednoczonej Europie. Wszyscy oni mówią po polsku nie gorzej od nas. Po odwiedzinach na Ukrainie nie miałem wątpliwości, że trafiliśmy na miejscową elitę - mądrych, otwartych, ciekawych świata ludzi, którzy zawodowo zajmują się rolnictwem.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska