Bernard Gaida: Dobrze wydamy 850 tys. euro

KSW
Bernard Gaida
Bernard Gaida KSW
Rozmowa z przewodniczącym zarządu Związku Niemieckich Stowarzyszeń w Polsce.

- Mniejszość niemiecka w Polsce otrzymała 850 tys. euro z budżetu Niemiec. Czuje się pan bogaczem?
- Nie odbieram tego zupełnie w takich kategoriach. Naszą sytuację finansową, choć znacznie się ona poprawiła, trudno porównywać np. z możliwościami mniejszości niemieckiej w Danii. Co najważniejsze, czujemy się dzięki tym pieniądzom dowartościowani przez stronę niemiecką. Tym mocniej, że osiągnęliśmy pełne porozumienie co do sposobów wykorzystywania tych pieniędzy. Piątkowe rozmowy z panem drem Bergnerem pokazały, że rząd w Berlinie zaakceptował nasze wyjaśnienia i nie podważył żadnego z proponowanych przez nas kierunków ich wydatkowania.

- Pewna część tych pieniędzy zostanie wydana na propagowanie na Śląsku Opolskim dwujęzyczności. To chyba jedyne naprawdę nowe przeznaczenie pieniędzy przez mniejszość.
- Wcale nie. Nowe jest także nasze spojrzenie na funkcjonowanie kół DFK i grup mniejszości w terenie. Chcemy przeznaczyć poważne sumy na ich ożywienie.

- Czyli w praktyce na co?
- Na wizerunkową zmianę sposobu działania kół MN. Obok corocznych, wciąż tych samych imprez, do których przylgnęła - nie zawsze zresztą sprawiedliwa - krytyka, iż nie wychodzą one poza “Kaffee und Kuchen" powinny się pojawić zupełnie nowe projekty kulturalno-oświatowe zaproponowane przez animatorów w terenie. Chcemy je finansować, bo to one będą przyciągać do kół DFK nowych ludzi, tych którzy dotychczas trzymali się z boku, zniechęceni właśnie schematyzmem naszej pracy. Jakie to będą projekty? Jeszcze za wcześnie rozstrzygać. Te pomysły powinny przyjść - i jestem przekonany, że się pojawią - od dołu.

- Jak będzie wyglądała kampania na rzecz propagowania dwujęzyczności? I czy w ogóle jest potrzebna?
- Jestem pewien, że jest konieczna. Bo przecież od dawna oferujemy wielokul-turowość, a co za tym idzie, także dwujęzyczność. I wydaje się, że wszyscy są za. Ale kiedy dochodzi do realizacji konkretnych projektów, napotykamy na wiele znaków zapytania i odruchów obronnych. Rodzice, którzy mogą posłać dziecko do szkoły dwujęzycznej, obawiają się, czy sobie poradzi. Czasem - wbrew wiedzy pedagogicznej - sądzą, że lepiej opanować najpierw jeden język, a drugi ewentualnie potem itd.

- Jak chcecie te lęki przełamywać?
- Chcemy pokazywać, że dwujęzyczność to oferta dla szkół i przedszkoli, ale i dla dorosłych mieszkańców regionu. Dla mniejszości i dla większości. Będziemy organizować spotkania eksperckie dla samorzadów i pokazywać rodziny, które z powodzeniem używają w domu dwóch języków, będziemy rozmawiać o dwujęzyczności w naszych domach spotkań i prezentować filmy na ten temat.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska