Bery w Opolu-Sławicach 2024. Barwny orszak z niedźwiedziem na czele odwiedza domy, trzeba go ugościć, żeby się darzyło

Anna Gryglas
Anna Gryglas
Bery w Sławicach
Bery w Sławicach Anna Gryglas
Chodzą po domach i życzą szczęścia. W Opolu-Sławicach trwają się Bery, czyli tradycyjne wodzenie niedźwiedzia. W barwnym korowodzie idzie m.in. lekarz, cyganka, ksiądz i policjant.

W sobotę (27 stycznia) na ulicach Sławic można było spotkać kolorowy orszak. Korowód złożony z muzykantów, przedstawicieli różnych profesji, no i oczywiście leśniczego prowadzącego niedźwiedzia, czyli bera odwiedzał domostwa po to, aby zabrać to co złe w minionym roku, a mieszkańców obdarzyć dobrem.

- Niedźwiedź symbolizuje wszystkie złe rzeczy, które wydarzyły się w zeszłym roku, dlatego zostaje zabity, chodzi o to aby to czego nie chcemy zostało w przeszłości, a w nowy rok można było wejść z czystą kartą – mówi Janusz Warsitz ze Sławic, który wcielił się w rolę leśniczego.

Niedźwiedź ma także wystraszyć zimę i sprawić, aby wreszcie przyszło ciepło i upragniona wiosna. Jak mówią mieszkańcy tradycja wodzenia niedźwiedzia była w Sławicach od zawsze.

- Ja mieszkam tutaj 25 lat i to wodzenie odbywało się odkąd pamiętam. Mamy też taką książkę historyczną, która opisuje życie mieszkańców od wojny i wynika z niej, że ta tradycja była tutaj obecna od zawsze. To widać, bo ludzie w większości czekają na tego Bera i chętnie nas przyjmują. Nawet jeśli nie ma ich w domu, to zostawiają coś dla nas na parapetach np. jajka czy poczęstunek – dodaje Janusz Warsitz.

W rolę niedźwiedzia w tym roku wcielił się Jan Damboń.

- Niedźwiedź symbolizuje całe zło, które wydarzyło się w dzielnicy Opole-Sławice. Korowód biesiadników odwiedza każde domostwo, a jego gospodyni powinna zatańczyć z niedźwiedziem, natomiast gospodarz poczęstować jakimś trunkiem czy czymś słodkim i wtedy zło z tego domu przechodzi na niedźwiedzia, który wieczorem podczas tradycyjnej zabawy zostaje zabity, a z nim całe zło – mówi niedźwiedź.

W tym roku w „Berach” wzięło udział około 20 osób, oprócz leśniczego o niedźwiedzia w skład barwnego korowodu weszli: lekarz, wróżące cyganki, policjant, który dawał mandaty, ksiądz no i oczywiście muzykanci.

Uczestnicy zabawy zebrali się pod remizą OSP w Sławicach, bo to właśnie ochotnicy byli głównymi organizatorami wodzenia niedźwiedzia. Każdy kogo odwiedzili biesiadnicy mógł też wesprzeć druhów ze Sławic.
Wodzenie niedźwiedzia kończy się jego symbolicznym zabiciem podczas popołudniowej zabawy.

Wodzenie niedźwiedzia, zwane także: berami, ale też wodzeniem bera, bakusami, kluczeniem bera i łażeniem z berym to zwyczaj zwany już średniowieczu. Po reakcjach mieszkańców widać, że wciąż ma on olbrzymie znaczenie, zwłaszcza dla starszych, mieszkańców.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska