Czesław Bruchal ze Zwanowic głosował za Unią. Przeciw integracji była niemal połowa jego wsi.
OPINIA
Profesor Stanisław Sławomir Nicieja, senator, który ma swój dom w Pępicach:
- Sprowadziłem się tu przed 10 laty i widzę, że ta wieś z tradycyjnym rolnictwem z dnia na dzień biednieje. Kiedyś każdy gospodarz miał krowę, trochę trzody, przed każdym domem stała bańka z mlekiem, którą rano odbierał samochód z mleczarni. A dzisiaj tych baniek w ogóle nie ma, są pojedyncze krowy i jest coraz biedniej. Dlatego trudno dziwić się moim sąsiadom, że ujawniają lęki przed kolejnymi zmianami, skoro to oni dotychczasowe zmiany odczuli najbardziej.
Bieda, po prostu bieda - tłumaczą w dzień po referendum słabe poparcie dla integracji mieszkańcy Pępic, jednej z miejscowości w gminie Skarbimierz. W ich wsi 69 wyborców postawiło krzyżyk przy słowie "Tak", a 70 przy "Nie".
- Gdyby wybory odbywały się tylko w Pępicach, to nie weszlibyśmy do Unii - żartuje Barbara Skibińska, sekretarz gminy Skarbimierz. - Ale nie mam zielonego pojęcia, skąd taki wynik, i nawet nie próbuję zgadywać. Tym bardziej że frekwencję mieliśmy niezłą - wyniosła 61,6 procent - dodaje pani sekretarz. Obok Pępic sporo przeciwników integracji było również w Kruszynie (79 za, 77 przeciw) i Zwanowicach (96 za, 81 przeciw).
- Myślę, że zawiniła słaba agitacja - ocenia sołtys Czesław Bruchal ze Zwanowic. - Może zbyt słabo przekonywał proboszcz, bo ludzie zwykle głosują tak, jak usłyszą na ambonie? - zastanawiał się Bruchal. - Ulotek było nawet sporo, ale jak zorganizowali spotkanie, to przyszły na nie trzy osoby, bo wypadło w czasie, kiedy wszyscy pojechali w pole - dodaje inni mieszkańcy Zwanowic.
Wójt Andrzej Pulit źródeł słabego poparcia dla Unii również upatruje w kampanii przedreferendalnej:
- W naszej gminie jest sporo eurosceptyków z Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony, którzy byli dość aktywni podczas kampanii. Było widać ich plakaty, a w Brzegu swoje spotkanie miał znany przeciwnik Unii poseł Bogdan Pęk. Te działania przełożyły się na wynik wyborów - ocenia wójt.
W najbardziej "antyeuropejskiej" wsi - Pępicach - pytani ludzie zrzucają wszystko na biedę i brak perspektyw.
- Miało być coraz lepiej, a jest coraz gorzej. Kogo by pan nie zapytał, to będzie narzekał, choćby na niskie rolnicze emerytury - mówi spotkana we wsi kobieta po pięćdziesiątce.
- Ja widzę, że nie będzie wesoło, a co dopiero rolnicy? - mówi jeden z jej sąsiadów, Krzysztof Klamka, który prowadzi zakład rzemieślniczy. - W dodatku we wsi nie widać było kampanii, a ludziom trzeba konkretnie powiedzieć, co im Unia da. Było jedno spotkanie, na którym mówili trochę o dopłatach, ale ja nie mogłem dowiedzieć się tam, czy jako przedsiębiorca będą mógł dostać jakiś niskooprocentowany kredyt na rozbudowę zakładu - dodawał Klamka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?