Spotkanie z rodzinami, które muszą sobie radzić w sytuacji rozłąki, w dniu Świętych Młodzianków ma już wieloletnią tradycję.
Krzysztof Gonsior z Łazisk od 20 lat pracuje za granicą. Do Jemielnicy przyjechał z żoną Sylwią i dwoma synami, Mateuszem i Marcinem.
- Wyjeżdżając miałem 18 lat i za sobą szkołę zawodową – wspomina. - Jak wszyscy, mówiłem, że jadę zarobić na samochód – opowiada. - I już zostało. Pracuję ciężko, robimy dachy w okolicy Stuttgartu i Jeziora Bodeńskiego. Przez internet widzę się i rozmawiam z żoną i dziećmi co dzień. To bardzo ułatwia kontakt.
- Staramy się, by dzieci jak najmniej odczuły rozłąkę - zapewnia pani Sylwia. - O tyle jest łatwiej, że jak poznałam męża, to on już pracował za granicą. W naszym domu nigdy nie było inaczej.
Co 9 dni pan Krzysztof wraca na 4 dni do domu. Taki rytm bardzo pomaga utrzymać kontakt z bliskimi.
- Nie jest źle. Co drugą niedzielę jestem w domu. Pewnie chciałbym wrócić, ale jeszcze nie w tym momencie. Potrzebowałbym cztery tysiące na codzienne życie, a jeszcze coś trzeba odłożyć. Gdybym chciał tyle zarobić w Polsce, byłoby trudno, nawet gdybym pracował co dzień od rana do wieczora.
Biskup opolski w kazaniu przeciwstawił działającego w gniewie Heroda, który kierując się egoizmem posunął się do zbrodni na młodziankach, świętemu Józefowi, który słuchał Boga i z miłością i szacunkiem odnosił się do Maryi i Jezusa.
Przypomniał małżonkom, że najłatwiej utrzymać miłość, więź i szczęście małżeńskie – mimo oddalenia – modląc się za siebie nawzajem.
- Jesteście w rozłące – mówił bp Czajai. - Ponad to wszystko, o co się staracie, żeby zabezpieczyć materialny byt waszych rodzin, najbardziej dla waszych dzieci ważna jest rodzina. To, co Bóg ustanowił - życie we wspólnocie miłości. Pamiętajcie, modlitwa jednoczy z Bogiem i ze sobą nawzajem, grzech od Boga oddala. Pilnujcie ładu i wiary, które przyjęliście od swoich rodziców. Oni wam przykład życia we wspólnocie miłości przekazali.
Adrian Gordzielik na spotkanie przyjechał z małżonką z Boryczy. Pracuje jako stolarz w Niemczech i Austrii – w jednej firmie – od 20 lat.
O powrocie nie myśli. Nawet nie dlatego, że nie ma pracy. Nie chce zaprzepaścić tego dorobku, który ma na Zachodzie. Także z powodu emerytury.
- Trudno być razem, ale jednak trochę w rozłące - przyznaje żona. - Przyzwyczailiśmy się. Dajemy radę. Mieszkamy z mamą, ona dużo pomaga. Tutaj jesteśmy, żeby Bogu podziękować, ale też prosić o opiekę nad mężem, także w czasie ciągłych rozjazdów i o błogosławieństwo.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?