Biznes na głosowaniu

Michał Lewandowski
W referendum w Prudniku i Głuchołazach uczestniczyło ponaddwukrotnie więcej ludzi niż kilka tygodni wcześniej w organizowanych tam prareferendach.

Podczas prareferendum europejskiego w Głuchołazach, mimo szerokiego nagłośnienia i obecności reporterów największych polskich gazet oraz radia i telewizji, do urn poszło około 22 procent wyborców. Równie mała, bo około 19-procentowa frekwencja była podczas prareferendum w Prudniku.
W prawdziwym głosowaniu obie gminy znacznie przekroczyły 50-procentowy próg. W Prudniku frekwencja wynosiła 61 procent, w Głuchołazach 59 procent.

- Nie wierzę w żadne prareferenda i prawybory - twierdzi profesor Jadwiga Staniszkis, socjolog. - Sama bym nie poszła, gdyby coś takiego zorganizowano w mojej miejscowości. A na prawdziwe referendum poleciałam rano, choć jestem chora i myślałam, że się jeszcze gorzej rozchoruję. Przy normalnym głosowaniu ludzie się mobilizują, bo uważają, że jest to ważne. Natomiast wszelkie symulacje traktują jak zabawę i stratę czasu.
- Nikt z nas nie zakładał, że prareferendum pokaże, jaka będzie frekwencja - broni się Marcin Palade, szef Ośrodka Badań Wyborczych, współorganizatora prareferendów w Prudniku i Głuchołazach. - Ale wyniki, jeśli chodzi o samo głosowanie, pokrywają się z tym, co było podczas referendum. W jednym i drugim przypadku był stosunek 80 do 20. Prareferendum miało jedynie charakter paragłosowania, którego zadaniem było sprawdzenie preferencji i umożliwienie przekazania swoich argumentów przez przeciwników i zwolenników Unii Europejskiej.

Profesor Jadwiga Staniszkis jest jednak zdania, że są lepsze metody badania preferencji wyborczych:
- Badanie OBOP-u oddało nie tylko rzeczywisty wynik, ale też prawie co do przecinka przewidziało frekwencję - mówi. - Moim zdaniem organizowanie paragłosowań nie ma sensu, bo ta formuła już się zużyła. Dopóki w kraju były tylko jedne prawybory, na przykład prezydenckie w Nysie, to jeszcze miało to sens. Ale później zrobił się z tego jarmark polityczny. No i teraz wygląda to tak, że politycy wykupują sobie promocję dla własnej formacji, a prawybory stały się biznesem, na którym wszyscy chcą zarobić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska