Bociany opuściły Opolszczyznę. Ostatni odleciał w czwartek ze Starego Ujazdu

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Bocian Szermierz z lokalizatorem GPS na grzbiecie
Bocian Szermierz z lokalizatorem GPS na grzbiecie Archiwum przychodni Arka
Ostatni bociek opuścił Opolszczyznę 3 września. Część ptaków prawdopodobnie nie wróci z dalekiego lotu do Afryki. Po drodze czeka na nie wiele niebezpieczeństw.

Opolskie stowarzyszenie „Ptaki Silesiana” śledzi 8 bocianów z naszego województwa, którym założono na grzbiet nadajniki GPS z lokalizatorem.

Aktualne położenie pojedynczych bocianów można oglądać na stronie internetowej stowarzyszenia, choć dla wszystkich ptaków jest to technicznie niemożliwe.

- Wszystkie obserwowane przez nas bociany opuściły Polskę i są w trakcie przelotu na docelowe zimowisko w Afryce – mówi Joachim Siekiera z „Ptaki Silesiana”. - Ostatni dorosły odleciał w czwartek ze Starego Ujazdu, ale pierwsze odloty zaczynają się już na początku sierpnia. Problemy są zawsze. Ptak z Żywocic miał wypadek w Rumunii. Wpadł między drzewa, złamał nogę i uszkodził skrzydło, ale trafił do azylu w Rumunii. Jest szansa, że zostanie wyleczony i na wiosnę wróci na wiosnę.

Widoczny w internecie bocian o numerze ST 77, który wykluł się w gnieździe we wsi Antoszka koło Kędzierzyna Koźla, nosi nadajnik od 2016 roku. Dzięki temu wiemy, że w 2017 roku dotarł na zimę aż do Mozambiku w środkowej Afryce. Obecnie bociek z Antoszki przelatuje przez Syrię.

Ptasie przygody

Dwa opolskie bociany z lokalizatorami obserwuje też grupa miłośników zwierząt, związanych z nyską przychodnią weterynaryjną Arka. Bociek Szermierz trafił do Arki na leczenie spod Kluczborka w kwietniu tego roku, po tym jak stoczył przegraną walkę o gniazdo. Jego rehabilitacja trwała 1,5 miesiąca, przed wypuszczeniem dostał na grzbiet lokalizator. Teraz wiadomo, że jest w Turcji.

„Elektryk” z Chrząstowic w czasie swojego pierwszego życiowego lotu wpadł na linię energetyczną i spadł nieprzytomny na ziemię. Leczyła go przychodnia weterynaryjna Eden w Chabrach. Ptak wrócił na wolność, ale obecnie zachowuje się nietypowo.

Wyruszył na południe 18 sierpnia i zawrócił z Czech. Potem prawdopodobnie miał znów kolizję z drutami, bo przez kilka dni latał zaledwie po kilkaset metrów. Zebrał siły 31 sierpnia wystartował na południe po raz drugi.

Niestety, część naszych bocianów nie wraca z zamorskiej wyprawy, a główną przyczyną są kolizje z liniami energetycznymi.

Tak prawdopodobnie zginął w ubiegłym roku czarny bocian z Pokrzywnej w Górach Opawskich, wyposażony w nadajnik GPS w 2018 roku. Poprzednie lata ptak zdecydował się spędzić w Turcji, wycofał się z przelotu. W lipcu jego nadajnik zamilkł. Joachim Siekiera na internetowych forach zaapelował o pomoc w odnalezieniu ptaka i dwóch tureckich wolontariuszy wyjechało na poszukiwania, dysponując ostatnią lokalizacją boćka z Pokrzywnej. Odnaleźli jego zwłoki 250 kilometrów od Stambułu. Leżał koło transformatora elektrycznego.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska