Boisko w Racławiczkach. Firmy odwaliły fuszerkę. Zobacz

Radosław Dimitrow
Z przyczyn bezpieczeństwa absolutnie nie wpuściłbym tutaj swoich zawodników - zarzeka się Grzegorz Wysocki, trener LZS-u Racławiczki. Fot. DIM
Z przyczyn bezpieczeństwa absolutnie nie wpuściłbym tutaj swoich zawodników - zarzeka się Grzegorz Wysocki, trener LZS-u Racławiczki. Fot. DIM
Zamiast murawy jest pole ryżowe. Wójt twierdzi, że nie zapłacił jeszcze wszystkiego wykonawcom.

Na boisku nie można grać, bo nawet po drobnych opadach deszczu, niemal cała płyta wypełnia się wodą. Kałuże nie chcą wsiąkać w murawę, a boisko zachowuje się jak dno betonowej niecki basenowej. Pomiędzy pojedynczymi kępkami trawy jest mnóstwo piasku. Mieszkańcy wsi i zawodnicy są wściekli, że nie mogą korzystać z boiska, za którego budowę gmina zapłaciła ponad pół miliona złotych.

Zobacz: Wykonawca boiska w Jemielnicy zszedł z budowy

- Przypuszczamy, że firma, która robiła płytę boiska, wyrównując teren nawiozła tutaj grubą warstwę gliny - uważa Tomek, jeden z piłkarzy A-klasowego LZS-u Racławiczki. - W efekcie, gdy pada deszcz murawa jest grząska i nieprzepuszcza wody. A gdy świeci słońce ziemia zamienia się w skorupę, która jest twarda jak beton.

Duże ilości wody na murawie wypłukały gdzieniegdzie potężne dziury. Betonowe płyty, które miały podtrzymywać ziemię z osuwającej się skarpy powyginały się i zaczynają pękać.

- Z przyczyn bezpieczeństwa absolutnie nie wpuściłbym tutaj swoich zawodników - zarzeka się Grzegorz Wysocki, trener LZS-u Racławiczki, który razem z drużyną musiał przenieść się na inne boisko w sąsiednich Kujawach.

Zobacz: Fuszerka na boiskach w Baborowie

Kilka tygodni temu w wywiadzie dla Radia Opole, wójt Bronisław Kurpiela powiedział, że boisko w Racławiczkach "to jeden z najpiękniejszych stadioników wiejskich w województwie opolskim”. - I nadal twierdzę, że tak jest - mówi Kurpiela. - Od strony wizualnej obiekt ma piękne szatnie i trybuny. Ale niestety od kilku miesięcy mamy problem z jednym z wykonawców, który odpowiadał za prace ziemne i murawę. Zgłaszamy, że nie odprowadza ona wody. Ale wykonawca do tej pory nie podjął się poprawek.

Przy budowie boiska pracowało kilka firm. Wójt zarzeka się, że zapłacił tylko tym wykonawcom, którzy wywiązali się z prac. - Kwota 55 tys. złotych za budowę płyty boiska, wciąż nie jest zapłacona - dodaje Kurpiela.

Ostatnim razem wójt próbował interweniować u wykonawcy w środę, ale dowiedział się, że szef firmy przebywa za granicą. Mimo tego Kurpiela obiecuje, że do końca lipca br. boisko będzie otwarte.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska