Burmistrzu, gdzie mogę siusiu?

Archiwum
Pani Ania prowadzi toaletę przy pl. Zamkowym w Prudniku. Wśród gości często trafiają się Czesi, Niemcy, a ostatnio był Chińczyk.
Pani Ania prowadzi toaletę przy pl. Zamkowym w Prudniku. Wśród gości często trafiają się Czesi, Niemcy, a ostatnio był Chińczyk. Archiwum
Publiczne toalety kosztują gminy duże pieniądze. Dla oszczędności wymyślają nowe rozwiązania.

Takie miejsca są bardzo potrzebne. Czasem ludzie w wielkiej potrzebie dobiegają do nas dosłownie w ostatniej chwili.

A w pobliżu nie ma nawet krzaków, żeby się schować - opowiada pani Ania, pracownica toalety miejskiej przy pl. Zamkowym w centrum Prudnika. Jeśli ruch jest duży, w ciągu dnia przychodzi tu za potrzebą nawet 50 osób dziennie, płacąc niecałą złotówkę. To jednak za mało, żeby pokryć wszystkie koszty funkcjonowania WC. Dlatego miasta szukają oszczędności.

W Nysie trzy miejskie toalety dozorują i obsługują bezrobotni z Centrum Aktywizacji Zawodowej Bezrobotnych. Gmina płaci im za to prawie 2,7 tys. zł miesięcznie i dodatkowo opłaca wodę i prąd.

W Brzegu utrzymanie czterech publicznych WC kosztuje ok. 28 tys. zł rocznie. Ubikacje są bezpłatne, dzięki czemu nie wymagają pracownika. Nie mają także zasilania w energię ani ogrzewania.

W listopadzie zamyka się je aż do maja. Całoroczna bezpłatna toaleta znajduje się w punkcie informacji turystycznej w ratuszu, ale turyści skarżą się, że brakuje oznaczeń, jak tam trafić. W Głogówku w ciągu 9 miesięcy ubiegłego roku miejskie WC odwiedziło łącznie 905 osób, płacąc 1236 złotych.

W tym samym czasie miasto wydało na pracownika (3/4 etatu) ok. 11 tys. zł. Radni zaproponowali, żeby dogadać się z miejscową restauracją, aby udostępniła swoje toalety dla wszystkich, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło.

W Paczkowie miasto porozumiało się z panią, której zleciło utrzymywanie toalety. Płaci jej miesięcznie tylko 1,3 tys. zł za wszystko. W Głuchołazach, gdzie ostatnio zburzono starą toaletę w centrum miasta, urząd odebrał szereg telefonów i interwencji od mieszkańców domagających się uruchomienia nowego WC. Stare wyburzono w ramach prac rewitalizacji miasta.

- Chcemy w przyszłym roku zmodernizować toalety na targowisku przy ul. Moniuszki i uruchomić je jako ogólnie dostępne - mówi wiceburmistrz Roman Sambor. Utrzymanie trzech obiektów WC kosztuje miasto ponad 50 tys. zł. Wstęp jest bezpłatny. Miasto do ubiegłego roku zatrudniało tam ludzi w ramach robót publicznych, dotowanych przez urząd pracy. W tym roku nie ma na to pieniędzy.

Toalety dozorują osoby, które odrabiają długi czynszowe w komunalce. Nadzorowanie ich jest jednak trudne i czasem dłużnicy porzucają miejsce pracy. Największy eksperyment zrobiły cztery lata temu władze Kędzierzyna-Koźla, gdzie za 180 tys. zł ustawiono dwie kontenerowe ubikacje bezobsługowe.

- Mamy problem z chuliganami. Kilkanaście razy rozbito nam kasety wrzutowe, żeby ukraść bilon - przyznaje Józef Pietrasz ze spółki Usługi Komunalne. - Zdemolowano drzwi, chyba siekierą. Kontener jest ogrzewany i w zimie znajdujemy tam rano kartony na podłodze. Prawdopodobnie nocują w nich bezdomni.
Co ciekawe, ludzie wolą klasyczne toalety niż kontenery. W Koźlu ze zwykłej ubikacji korzysta miesięcznie ok. tysiąca osób. Z kontenerów w Kędzierzynie - tylko kilkadziesiąt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska