- Ludzie odchodzą od wędlin. Kiedyś kupowali je na kilogramy, zwłaszcza goście z zagranicy, którzy tęsknili za smakami dzieciństwa. Dziś klient kupuje po kilka plasterków i na tym koniec – mówi Michał Tomechna, współwłaściciel Centro Galerii w podopolskim Prószkowie i syn założyciela rodzinnego biznesu. - Sprzedaje się za to dużo więcej niż jeszcze kilka lat temu warzyw i owoców, dlatego w najbliższej przyszłości chcemy ograniczyć stoisko z wędlinami, ale za to nasz „warzywniak” urośnie trzykrotnie. Szerszy będzie też wybór produktów garmażeryjnych, bo ludzie mają dziś mniej czasu i chętniej sięgają po dania gotowe.
Pieczywo, wędliny, nabiał, owoce, warzywa czy jaja biorą często od małych, lokalnych dostawców.
- Po pierwsze dlatego, że mają świetne produkty, ale też dlatego, że - moim zdaniem - należy wspierać lokalnych producentów – mówi Michał Tomechna. - Jeśli kupimy szynkę w markecie, bez względu na to w którym, to ona zawsze będzie smakowała podobnie. Do nas szynka przyjeżdża prosto z wędzarni, jeszcze ciepła. Taka, która przeleżała kilka tygodni w próżniowym opakowaniu nawet się do niej nie umywa. Klient to czuje i wraca.
Centro Prószków - wszystko zaczęło się w Chrząszczycach
Centro Galeria w Prószkowie powstała blisko 17 lat temu. Wcześniej, bo jeszcze w latach 80., rodzina Tomechnów prowadziła w Chrząszczycach gospodarstwo rolne i to od niego wszystko się zaczęło.
- Siostra ojca mieszkała w Niemczech. On wybrał się do niej w odwiedziny i trafił na okazję. Zamykał się sklep samoobsługowy, więc w dobrej cenie można było odkupić wyposażenie. Tata wrócił do Polski i powiedział, że otwieramy sklep – wspomina Michał Tomechna. – To był jeden z pierwszych w okolicy sklepów samoobsługowych i błyskawicznie zdobył klientów. Przyjeżdżali do nas ludzie z całej gminy.