Chcą ulicy Generała B.

Fot. archiwum
Pułkownik Kazimierz Kluk jest przekonany, że ulica Generała Berlinga powinna być w Opolu.
Pułkownik Kazimierz Kluk jest przekonany, że ulica Generała Berlinga powinna być w Opolu. Fot. archiwum
Ratusz. Dawni żołnierze I Armii Wojska Polskiego wnioskują o ulicę imienia generała Zygmunta Berlinga. Prezydent Zembaczyński powiedział twardo: nie.

Portret

Portret

Biografia generała Berlinga nadal jest przedmiotem sporów. Dla żołnierzy jest ich dowódcą, a dla wielu historyków - zdrajcą Ojczyzny. Urodził się w 1896 r. w Limanowej. Po maturze zaciągnął się do Legionów Polskich. Podczas wojny polsko-bolszewickiej dowodził batalionem broniącym Lwowa, za co otrzymał srebrny krzyż orderu Virtuti Militari. Jego obiecującą karierę wojskową przerwało nieoczekiwane odejście z wojska w 1939 r., na skutek skandalu obyczajowego. Aresztowany przez Sowietów po kampanii wrześniowej był jeńcem w Starobielsku, a dzięki zgodzie na współpracę z Sowietami uniknął śmierci. W maju 1943 r. stanął na czele tworzonej w Sielcach 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. 22 lipca 1944 r. objął stanowisko zastępcy naczelnego dowódcy Wojska Polskiego. Podpisał się również pod "Manifestem PKWN".
Gdy w 1944 roku Stalin wydał decyzję o wstrzymaniu ofensywy na przedpolach Warszawy, zbuntował się i udzielił pomocy powstańcom. Wkrótce potem ponoć za to miał stracić dowództwo. W 1948 r. powierzono mu misję organizacji Akademii Sztabu Generalnego Ludowego Wojska Polskiego. Do 1953 r. był jej komendantem. Zmarł 11 lipca 1980 r.

Ryszard Grela, przewodniczący Rady Żołnierzy I i II Armii Wojska Polskiego, jest zawiedziony: - To jest dla nas ważna postać. Ci, którzy go znali i służyli pod jego rozkazami, pamiętają go jako dobrego dowódcę.
- To Polak zapomniany i skrzywdzony przez wielu w ocenach - uważa Kazimierz Kluk, który walczył pod rozkazami Berlinga w bitwie pod Lenino.

Kłopot w tym, że Berling ma - delikatnie mówiąc - niejednoznaczny życiorys. Dla opolskich żołnierzy jest ich dowódcą, który w listopadzie 1973 roku otrzymał honorowe obywatelstwo miasta. Dla historyków - zdrajcą lub postacią niejednoznaczną. - I absolutnie nie zasługuje na swoją ulicę w Opolu. To byłoby zupełne kuriozum, aby w 2006 roku nazwać ulicę imieniem zdrajcy - komentuje Maciej Borkowski, historyk Instytutu Śląskiego.
Być może dlatego prezydent nie dał wnioskowi żadnych szans. Propozycja nie trafi nawet do bazy nazw, które czekają na powstanie nowych ulic. Są tam m.in. pomysły nazwania dróg imieniem np. hetmana Stefana Żółkiewskiego, prof. Tadeusza Podkówki czy płk. Ryszarda Kuklińskiego. Gdyby wniosek znalazł się w bazie, potem o jego losach mogłaby decydować rada miasta. Tyle że nic z tego.
"Nie przewiduję realizacji tego wniosku" - odpisał prezydent Zembaczyński kombatantom. "Większa perspektywa historyczna w tym przypadku będzie dobrym doradcą".
Zapytaliśmy wczoraj prezydenta, co miał konkretnie na myśli, pisząc takie słowa. Zembaczyński powiedział nam, że nie chce się zagłębiać w meandry historyczne.
- Warto jednak pamiętać, że z roku na rok ujawniane sa nowe materiały dotyczące tamtych czasów - przypomniał Zembaczyński. - W mojej ocenie trzeba jeszcze poczekać kilka lat i dopiero po nich wrócić ewentualnie do tego wniosku. Na dziś nie widzę takiej możliwości.
Ryszard Grela: - Szkoda. Na pewno jednak tak tej odpowiedzi nie zostawimy. I będziemy walczyć o ulicę dla naszego generała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska