Chcemy z powrotem swoje dwa pokoje

Krzysztof Strauchmann <a href="mailto: [email protected] ">[email protected] </a> 077 44 80 865
- Będziemy walczyć o nasze mieszkanie - mówią Maria Bugla (z lewej) i jej siostra Urszula.
- Będziemy walczyć o nasze mieszkanie - mówią Maria Bugla (z lewej) i jej siostra Urszula.
Prudnik. Dwie niepełnosprawne kobiety spierają się z Agnieszką Z. o mieszkanie. To, kto ma rację, sprawdzają prawnicy i policja.

Opinie

Opinie

Ryszard Bijowski,
prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Prudniku:

- Przekształcenie prawa lokatorskiego w spółdzielcze prawo własności w przypadku mieszkania panii Marii Bugli przebiegało bez zastrzeżeń. Na wszystkich wnioskach figuruje podpis lokatorki. Umowę nasz pracownik spisał w jej mieszkaniu.

Irena Kwiatosz,
notariusz:

- Rozmawiałam z tą kobietą w jej mieszkaniu przez jakieś pół godziny przed podpisaniem aktu notarialnego. Gdybym stwierdziła, że jest nieświadoma, na czym polega umowa, to nie mogłabym pozwolić na jej zawarcie.

Maria Bugla z Prudnika, 65 lat, rencistka po siedmiu operacjach biodra. W domu porusza się z trudem, przesuwając powoli oparcie balkonika. Mieszka razem z siostrą Urszulą, lat 78, również niepełnosprawną. Ich dwupokojowe mieszkanie w spółdzielczym bloku ma 35 metrów kwadratowych powierzchni. Rzeczoznawca wycenił je na 33 tysiące złotych. We wrześniu ubiegłego roku Maria Bugla sprzedała je za 8 tysięcy 650 złotych Agnieszce Z. Teraz twierdzi, ze zrobiła to nieświadomie, bo została wprowadzona w błąd.

- Przed rokiem zaproponowałam matce Agnieszki Z., że w zamian za opiekę nade mną po swojej śmierci przekazałabym jej to mieszkanie - opowiada Maria Bugla. - Przystała na tę propozycję.
Kobieta najpierw załatwiła wykupienie spółdzielczego mieszkania za 8,5 tysiąca zł. 28 września ubiegłego roku przyszła do pani Marii razem z notariuszem.
- Byli może z 10 minut - opowiada starsza pani. - Notariuszka pokazała mi, gdzie mam się podpisać. Byłam przekonana, że podpisuję umowę darowizny mieszkania po swojej śmierci, w zamian za dozgonną opiekę. Nigdy bym nie podpisała sprzedaży, i to jeszcze z paragrafem, że kwituję odbiór 8,5 tysiąca złotych. Żadnych pieniędzy nie dostałam.

- Jak pani Maria może twierdzić, że była nieświadoma? Ja niczego od niej nie wymusiłam - Agnieszka Z. z trudem ukrywa emocje. - Wyłożyłam swoje pieniądze na wykupienie tego mieszkania i nawet nie wiem, czy w nim kiedykolwiek zamieszkam. Nic z tego nie mam, zamroziłam tylko swoje oszczędności, których teraz akurat potrzebuję.
W akcie notarialnym jedynym zabezpieczeniem interesów dwóch starszych lokatorek jest punkt, że mogą zamieszkiwać w tym lokalu dożywotnio, bez obowiązku uiszczania czynszu. Dopiero gdy do mieszkania przyszedł czynsz na nowego właściciela, między kobietami doszło do otwartego sporu, po którym Agnieszka Z. przestała odwiedzać już Marię Buglę.
Pani Agnieszka dowodzi, że wcale jej nie zależało na tym mieszkaniu, a całą sprawę wymyśliła pani Maria.
- Zaproponowała mi mieszkanie, żeby nie dostało się w ręce rodziny, z którą była w konflikcie. Nie rozumiem, dlaczego nagle wycofała się ze wszystkiego, skoro umowa była dla starszej pani korzystna. Może z powodu choroby? - zastanawia się. - Od 20 lat chodziłam do pani Marii pomagać jej w zakupach, pomagałam w życiowych kłopotach. Zrobiłam z matką dla niej dużo dobrego. Wykupywałam leki, załatwiałam zapomogi, pomagałam załatwiać lekarzy, mogę przedstawić na to świadków. Opiekowałam się nią jak kimś ze swojej rodziny. Nigdy nie chciałam za to pieniędzy, bo robiłam to z dobrego serca, ale teraz tego żałuję.

Spór o mieszkanie wyjaśnia teraz policja i prawnicy. Agnieszka Z. deklaruje, że wycofa się z kupna, jeśli odzyska pieniądze wydane na wykup mieszkania w spółdzielni, biegłego rzeczoznawcę, opłaty notarialne, wreszcie na dojazdy do szpitala w Korfantowie.
- Ale nie pozwolę się oczerniać, że kogoś oszukałam. Będę się przed tym bronić w sądzie - denerwuje się. - Obiecałam pani Marii, że może mieszkać tam do śmierci i chcę się z tego wywiązać. Jeśli ona będzie dalej mnie oskarżać, sprzedam to mieszkanie i wtedy nie wiem, co nowy właściciel zrobi z lokatorkami.
- Nic jej nie dam za moje mieszkanie. Będę o nie walczyć, chcę je odzyskać. Niech wszystko wróci do poprzedniego stanu - zaczyna szlochać Maria Bugla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska