- To oni zadzwonili na policję - mówi Ewa Ścierzyńska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Dodaje, że sprawca próbował uciekać. Szybko zorganizowano jednak policyjną obławę i mężczyzna został zatrzymany w lesie. Nie stawiał oporu.
W piątek decyzją Sądu Okręgowego w Świdnicy trafił na trzy miesiące do aresztu, wcześniej usłyszał zarzut morderstwa.
Do zbrodni doszło najprawdopodobniej w nocy z wtorku na środę, w mieszkaniu małżeństwa przy ulicy Żeromskiego w Bielawie. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że sprawca i ofiara w ostatnim czasie często się kłócili. Byli w trakcie rozwodu. Mieszkali sami. Policja na prośbę rodziny mówi o sprawie niewiele.
- Trwa śledztwo - mówi podinspektor Mariusz Furgała z dzierżoniowskiej policji. - Zostały już przeprowadzone dokładne oględziny miejsca zbrodni z udziałem biegłych z zakresu kryminalistyki i medycyny sądowej. Przesłuchano mieszkańców oraz członków rodziny. Zarządzono i przeprowadzono sekcję zwłok, a podejrzany uczestniczył w eksperymencie procesowym przeprowadzonym na miejscu popełnienia zbrodni - dodaje.
Nieoficjalnie śledczy mówią, że 55-latek w najbliższych dniach trafi do szpitala na obserwację. Prokuratorzy mają bowiem wątpliwości co do stanu jego zdrowia psychicznego i nie chodzi tylko o fakt rozczłonkowania zwłok i zachowanie już po zatrzymaniu (mężczyzna przyznał się do zbrodni, ale składał niespójne wyjaśnienia), ale fakt, że w przeszłości leczył się psychiatrycznie.
Jeśli okaże się, że był świadomy tego, co zrobił, trafi przed sąd. Grozi mu dożywocie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?