Choroba zwyrodnieniowa narządów ruchu

Redakcja
Ordynator oddziału Jan Wojciech Danel z pacjentem Rudolfem Kocotem z Dobrodzienia, który miał już drugi zabieg implantacji stawu kolanowego. Pierwszy odbył się rok temu. Mężczyzna, zaledwie w 7. dobie po operacji,  jest już w bardzo dobrej formie. Odbywa ostatni spacer po szpitalnym korytarzu i za chwilę wychodzi do domu.
Ordynator oddziału Jan Wojciech Danel z pacjentem Rudolfem Kocotem z Dobrodzienia, który miał już drugi zabieg implantacji stawu kolanowego. Pierwszy odbył się rok temu. Mężczyzna, zaledwie w 7. dobie po operacji, jest już w bardzo dobrej formie. Odbywa ostatni spacer po szpitalnym korytarzu i za chwilę wychodzi do domu.
To już schorzenie powszechne. W największym procencie dotyczy kręgosłupa. Tuż po nim - stawu biodrowego, a potem kolana.

W przypadku kręgosłupa możliwości zastąpienia zużytych elementów implantami są ograniczone. Jeśli chodzi jednak o leczenie choroby zwyrodnieniowej stawu biodrowego i kolanowego, to endoprotezoplastyka ma tu ogromne pole do popisu. Umożliwia skuteczne przyjście pacjentom z pomocą i - dosłownie - stawia ich na nogi. Sprawia, że stają się ponownie ludźmi aktywnymi, zdolnymi do normalnego lub w miarę normalnego funkcjonowania.

Na Oddziale Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej WCM w Opolu zabiegi implantowania endoprotez - stawu biodrowego i kolanowego - przeprowadza się od początku jego istnienia, czyli od 1997 r. Łącznie wykonuje się ich ok. 250 rocznie.

- Jeżeli chodzi o staw biodrowy, to u pacjentów stosujemy dwa rodzaje endoprotez - wyjaśnia lek. med. Jan Wojciech Danel, ordynator oddziału, specjalista ortopedii i traumatologii narządu ruchu. - Może być połowicza, która dotyczy tylko częściowej wymiany stawu - głowy kości udowej i zastąpienia jej implantem.

A głównym wskazaniem przy wyborze tego typu endoprotezy są złamania szyjki kości udowej, które występują głównie u ludzi starszych, gdzie szanse do uzyskania zrostu są znikome. Zabieg ten ułatwia późniejszą rehabilitację pacjenta, jego pionizację. A jeśli jest to już niemożliwe, to przynajmniej usprawnia czynności fizjologiczne. Można osobę po takim zabiegu wysadzić na fotel inwalidzki, umyć, nakarmić, zapewnić jej namiastkę ruchu.

W wyjątkowych przypadkach endoprotezy połowicze stosuje się też u młodych ludzi, cierpiących na schorzenia neurologiczne: niedowład kończyn bądź porażenie. Gwarantuje to stabilność stawu.
Oprócz endoprotez połowiczych są też endoprotezy całkowite - wyjaśnia dalej dr Jan Wojciech Danel. - Używa się ich wtedy, gdy konieczne jest również usunięcie chorej panewki i zastąpienie jej implantem panewkowym oraz wymienienie nasady bliższej kości udowej i zastąpienie jej implantem trzonowym. -
Jeszcze kilka lat temu zabiegi endoprotezoplastyki wykonywaliśmy dwoma metodami. Osadzaliśmy implanty na kleju kostnym i stosowaliśmy endoprotezy bezcementowe. Obecnie preferujemy tylko te drugie.
Implanty wykonywane są przeważnie ze stopów chromu, kobaltu, niklu i molibdenu, a pokryte - hydroksyapatytem, który umożliwia ich wrastanie do kości. Są bardzo lekkie. Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej WCM stosuje implanty firmy Johnson & Johnson, jednej z 3-4 najlepszych na świecie. Dzięki trwającej od lat współpracy opolskiego oddziału z J & J, pracujący na nim chirurdzy ortopedzi aktywnie uczestniczą w szkoleniach, są na bieżąco ze wszystkimi nowinkami, na czym tylko zyskują opolscy pacjenci.

- Endoprotezy bezcementowe, które aktualnie implantujemy, dzielą się na długo -i krótkotrzpieniowe, tzw. przynasadowe - zaznacza ordynator oddziału. - Endoprotezy z krótkim trzpieniem, nazywane mercedesem klasy C, są właśnie taką ostatnią nowinką, ogromnym osiągnięciem współczesnej endoprotezoplastyki. Zaczęliśmy je implantować 1,5 roku temu i otrzymało je do tej pory ok. 60 pacjentów.

Wybór endoprotezy zależy od: wieku, wagi, biologii tkanki kostnej, aktywności ruchowej. Implanty z krótkim trzpieniem otrzymują głównie osoby młode, mobilne, szczupłe, u których nie było złamań ani nie doszło do osteoporozy.

Kiedyś na zabieg wszczepiania endoprotezy stawu biodrowego kierowane były przede wszystkim osoby między 60. a 70. rokiem życia, gdy postępujący przez lata mechanizm zużycia tkanek był już tak wysoki, że choroba nie dawała im żyć, normalnie funkcjonować, sprawiała coraz większy ból. Teraz ta granica wiekowa się obniżyła i na operację trafiają osoby nawet tuż po 50-tce.

- Jest to związane z coraz lepszą diagnostyką, lepszymi możliwościami leczenia i coraz szerszą dostępnością do wysokiej jakości endoprotez, jakie są na rynku - mówi dr Jan Wojciech Danel. - Kiedyś w kraju było mało ośrodków, które tym się zajmowały, a sami pacjenci też na początku podchodzili do zabiegów implantacji nieufnie. Poza tym jakość endoprotez nie gwarantowała długiego przeżycia. Ale to już przeszłość. W ciągu ostatnich 15 lat dokonała się pod tym względem taka rewolucja techniczna, że producenci dają już 20-letnią gwarancję na implanty.

Zabieg wszczepienia endoprotezy połowiczej trwa średnio 45 minut, całkowitej - 60-75 minut. Odbywa się w znieczuleniu rdzeniowym (pacjent nic nie czuje od pasa w dół). A jeśli sobie życzy dostaje leki i zasypia.
Powodem do zastosowania endoprotezy całkowitej jest idiopatyczna choroba zwyrodnieniowa o nieznanym tle, martwica głowy kości udowej, wady wrodzone biodra, zmiany pourazowe.

- Zoperowany pacjent opuszcza łóżko i rozpoczyna rehabilitację już w drugiej dobie po zabiegu - zaznacza ordynator. - Jest pionizowany przy pomocy kul i balkoniku. Przebieg rehabilitacji zależy od wieku i możliwości danej osoby. Jeżeli wcześniej chodziła samodzielnie, wtedy szybciej dochodzi do sprawności. Mamy na oddziale dwóch rehabilitantów, którzy bez przerwy monitorują takiego pacjenta. Czas pobytu u nas wynosi od 7 do 14 dni i przez ten okres osoba z endoprotezą nauczona jest samoobsługi na takim poziomie, żeby mogła w domu sama sobie poradzić. Wiadomo, że dużo zależy od motywacji pacjenta. Niektórzy nie chcą wierzyć, że mogą lepiej chodzić. Mają zakodowane w mózgu: najważniejsze, żeby nie bolało i nie oczekują niczego więcej. Naszą rolą jest przełamanie tej bariery. To problem natury mentalnej, praca nad pacjentem jest wszechstronna.

Wszczepianie endoprotez stało się już tak popularne, że kolejki na takie zabiegi w całym kraju (za granicą również) są długie. W tej chwili na implantację w WCM czeka blisko 600 osób, a kolejka sięga ok. 3 lat.
- Możemy wykonać rocznie 200-250 implantacji endoprotez, stawu biodrowego i kolanowego łącznie, bo na tyle pozwala nam wielkość kontraktu z NFZ - tłumaczy dr Danel. - Decydują o tym też możliwości dostępu do sali operacyjnej. W pierwszej kolejności jesteśmy skoncentrowani na urazach wielonarządowych, a następnie na przypadkach ortopedycznych, w tym - na endoprotezoplastyce.

Możliwe jest również przeprowadzanie zabiegów realoplastyki, gdy dojdzie do powikłań po wszczepieniu pierwotnej endoprotezy. Dopuszcza się je w przypadku częstego jej zwichania, zużycia mechanicznego jej elementów, z powodu złamań w okolicy zaimplantowanej endoprotezy. Są to zabiegi niezwykle skomplikowane, polegające na wymianie zużytych elementów na tzw. rewizyjne. Rehabilitacja jest znacznie trudniejsza, a sama operacja bardziej obciążająca dla pacjentów. Wymaga zabezpieczenia w dużą ilość krwi. Dlatego wcześniej sugeruje się pacjentowi, aby wcześniej oddał ją dla siebie w stacji krwiodawstwa.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska