Ciężki topór cenzora

rys. Andrzej Czyczyło
rys. Andrzej Czyczyło
W czasach rozpasanej wolności słowa może się wydać czymś egzotycznym informacja o tym, że jeszcze 15 lat temu festiwalowe piosenki i skecze były cenzurowane.

Badano je pod kątem tego, czy nie zagrażają socjalistycznym sojuszom i nie szkalują ustroju. Wspomina szef opolskiej cenzury w latach 1976-1989, pan XY:
- Miałem potwornego pecha, gdyż wdepnąłem akurat w 13. festiwal, który na dodatek odbywał się w 1976 roku. Tuż przed festiwalem wybuchły zamieszki w Radomiu i władza miała kociokwik na temat jakichkolwiek aluzji antysocjalistycznych.

Władza rozkazała cenzorowi odnaleźć głównych wykonawców kabaretonu i zobowiązać ich do nieszkalowania socjalistycznych wartości. Nie było to łatwe, gdyż artyści lubili pobalować, a potem długo pospać. Trójca prześmiewców to byli: Jonasz Kofta, Jan Pietrzak i Jan Tadeusz Stanisławski. Nasz cenzor musiał ich rano zebrać z foteli, obudzić, rozbudzić i przekonać do rozmowy na temat narzucony przez warszawską centralę.
- Wojewódzki sekretarz propagandy był cały rozdygotany i pragnął tylko, żeby Pietrzak w swoim kabaretonie nie dolał oliwy do ognia - wspomina XY. - Udało mi się obudzić Pietrzaka i przyprowadzić go do partyjnych. Coś tam obiecał na kacu, ale potem wszystko zignorował i ze sceny poszło mocno antyrządowo. A ja byłem między młotem a kowadłem, bo kolesie przechodzili ze mną na ty i fajnie się bawiliśmy, a z drugiej strony warszawskie buce naciskały na słuszną linię.

Każda piosenka i każdy kabaretowy tekst był ocenzurowany przez Główny Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk w Warszawie na Mysiej. Do Opola przyjeżdżał olbrzymi pakiet odbitych na ksero tekstów z czerwonymi uwagami centrali.
Przede wszystkim nie wolno było używać jakichkolwiek antyradzieckich aluzji. Następnie pod główną ochroną znajdowała się PZPR, milicja, wojsko i klasa robotnicza. Cenzor XY musiał bywać nawet na próbach, gdyż tam właśnie najbardziej antyustrojowo dokazywali sobie artyści.
Na początku lat osiemdziesiątych kabareciarze postanowili przechytrzyć cenzurę. Kabaret Tey z Poznania w legendarnym składzie Jaślar, Smoleń i Laskowik uwielbiał naigrawać się podczas swoich lokalnych występów z przywódcy ZSRR, Leonida Breżniewa. Wyglądało to tak, że przed Laskowikiem ustawiano szereg mikrofonów, a on sapał jak sowiecki satrapa i partyjniakom z Warszawy nie zasapał tak w Opolu.

- Pojechałem do niego z idiotyczną prośbą, żeby nie sapał do mikrofonu - wspomina XY. - Byliśmy już na ty, wypiliśmy niejedną wspólną wódeczkę. I on mi powiedział: Oczywiście, tylko dla Ciebie nie będę sapał jak Breżniew. Jeśli chcesz, weź swoich partyjnych buców i przyjedźcie na próbny koncert do Otmętu. No i rzeczywiście - nie sapał tam. Ale w Opolu zasapał. Jak rasowy Breżniew.
Opolski cenzor miał prawo (a często go do tego nawet zmuszano) występować do kolegium ds. wykroczeń o naruszenie socjalistycznych wartości. Raz nakazano mu z Warszawy zrobić kolegium Janowi Pietrzakowi. Ale nigdzie nie mógł złapać artysty, więc poszedł na przeczekanie. I 22 lipca (komunistyczne święto PRL) gruchnęła wieść: abolicja dla wrogów PRL.
- Ale mi ulżyło, że nie musiałem sobie robić obciachu przed moim kumplem, Jasiem Pietrzakiem - mówi.

Gdy w połowie lat osiemdziesiątych znakomity tercet Michnikowski, Gołas, Rosiewicz wystawił w repertuarze piosenkę, w której pojawiło się słowo "wrona", władze partyjne postanowiły, że koncert "trzech tenorów" nie odbędzie się na głównej scenie opolskiego amfiteatru, lecz tylko w szkole muzycznej. Wrona nadal kojarzyła się wtedy ze skrótem Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego kierowanej przez Jaruzelskiego.
Rosiewicz miał kiedyś w Opolu potworne kłopoty ze swoimi "Chłopcami radarowcami". O skali wydumanych problemów ówczesnej cenzury niech świadczy fakt, że trzeba było zmienić jedno słowo, którego dziś nie pamięta ani Rosiewicz, ani XY, a które zostało zmienione przez nieżyjącego już opolskiego cenzora, Zdzisława Barwiaka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska