Są w Konfederacji ludzie inteligentni, mający bardzo ciekawe oraz godne uwagi pomysły i diagnozy otaczającego nas świata. Są też i tacy, których nie zawahałbym się nazwać oszołomami, żeby nie użyć słów dosadniejszych. Zasadniczo jednak narracja tego ugrupowania mieści się w czymś, co nazwalibyśmy - bez względu na różnicę poglądów - dopuszczalną debatą społeczną. Tymczasem Facebook uznał, że Konfederację należy z dużej części tejże debaty wykluczyć. Dlaczego? Bo się Facebookowi nie podoba stanowisko niektórych polityków ugrupowania w sprawe sposobów walki z COVID-19.
Jednocześnie Facebook pozwala Komunistycznej Partii Polski na posiadanie swojego konta na portalu i wykorzystywanie komunistycznych symboli w postaci sierpa i młota w tzw. zdjęciach profilowych. A nawet gloryfikacji dyktatorów mających wiele krwi na rękach, choćby w postaci Fidela Castro.
Trzeba być naprawdę ślepym na dwoje oczu, żeby nie widzieć, iż ludzie stojący za największym portalem społecznościowym świata nie stosują w swojej polityce symetrii i zwyczajnie uczciwej równowagi.
Polski rząd, dla którego Konfederacja jest konkurencją o pewną część wyborców, zapowiedział protest. Sęk w tym, że takie interwencje mogą mieć co najwyżej wartość publicystyczną.
Nic to nie da i niczego nie zmieni. Przypadek "konfy" jedynie po raz kolejny przypomina nam - a niektórym dopiero może uświadamia - że wielkie koncerny mają potężną władzę oraz wielki wpływ na kierunek debaty publicznej. Która to debata jest przecież największą wartością demokracji.
To jeszcze oczywiście nie oznacza, że za chwilę będą miały bezpośredni wpływ na to, kto będzie wygrywał wybory. Ale z każdym dniem coraz bardziej do takiego dystopijnego scenariusza przyszłości nas wszystkich przybliżają.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
