Na tę wyjątkowość składa się kilka przyczyn. Najpierw ta dość oczywista - są to stosunkowo łatwe turystycznie góry i jednocześnie najbardziej widokowe w Polsce (ech, te połoniny). Potem mamy modną narrację o wielokulturowości i „krainie cerkiewek”. Gdzieś równolegle jest „bieszczadzkie morze” - Zalew Soliński i wąskotorowa kolejka leśna. No i może czasami jeszcze o „bieszczadzkich aniołach”.
Niestety, to co najważniejsze jest pomijane w reklamowych folderach i z każdym rokiem coraz bardziej politycznie niepoprawne. Tymczasem to, co przemilczane, a co jest krwawą kartą tutejszej historii zapisaną w połowie XX wieku - to jest właśnie sedno legendy Bieszczadów. Banderowscy ludobójcy spod znaku UPA nieodwracalnie zmienili ten region i od wiedzy o nich powinno się rozpoczynać poznawanie tej ziemi. Wtedy dopiero można zrozumieć, co było tutaj przed ukraińskim nazizmem, a co wydarzyło się i co jest po.
Dopiero wtedy zobaczymy te „puste połoniny” pełne krów i owiec; zobaczymy jeden z najgęściej zaludnionych podgórskich regionów Karpat, owego „polskiego Dzikiego Zachodu”; zobaczymy setki kilometrów leśnych kolejek zwożących z gór drzewo do dziesiątków tartaków. Zobaczymy życie i pracę ludzi, których tutaj już nie ma. Może wtedy zwrócimy uwagę na pomnik w Cisnej na wzgórzu Betlejemka, na tablicę z nazwiskami pomordowanych umieszczoną obok cerkwi w Baligrodzie, na krzyż i kamień przypominający pomordowanych w Mucznem. I może zrozumiemy skąd te puste doliny i owocowe drzewa w środku lasu. I dlaczego tutaj przez całe dziesięciolecia było tak pusto i tak cicho. Bo już nie jest, a ten gwarny świat nie chce pamiętać skąd się wziął.

DŁ - Remonty Doroty Szelągowskiej w Matce Polce w Łodzi
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?