Coraz więcej kierowców żąda odszkodowań za uszkodzone na dziurawych drogach auta

fot. Krzysztof Świderski
fot. Krzysztof Świderski
Tylko do MZD w Opolu wpłynęło ponad 40 takich wniosków. O swoje walczył nawet wicedyrektor Rybczyński.

Ja swój samochód uszkodziłem w Niemodlinie. Wpadłem tak pechowo w dziurę, że zniszczyłem dwie opony. Winne były ostre kamienie znajdujące się we wgłębieniu - mówi Piotr Rybczyński, z-ca dyrektora w Miejskim Zarządzie Dróg w Opolu. - Oczywiście dochodziłem swojego i odszkodowanie mi przyznano - dodaje.

Ile? Tego dyrektor nie zdradza. - Ale spokojnie wystarczyło mi na naprawę - kwituje.

- Ja miałam mniej szczęścia. Nowiutkim autem z salonu wjechałam w kałużę, która potem okazała się być kilkunstocentymetrową dziurą. Rzeczoznawca oszacował starty na ponad dwa tys., ale niewspółmiernie spadła wartość nowego auta. Kto mi odda różnicę? - żali się Katarzyna Niżyńska.
Średnia wartość szkody o jaką ubiegają się kierowcy w starostwie powiatowym w Opolu to półtora tysiąca złotych. Dotychczas wpłynęło tam 31 wniosków o odszkodowanie w tym około 20 dotyczyło uszkodzeń spowodowanych jazdą na dziurawych drogach. Czterdzieści kolejnych czeka na rozpatrzenie w MZD w Opolu. W Brzegu na razie jest spokojnie.

- W tym roku jeszcze żaden kierowca nie żądał odszkodowania, ale nauczeni ubiegłorocznym doświadczeniem wiemy, że gorący okres dopiero się zacznie - mówi Krzysztof Siwek, specjalista ds. BHP, ubezpieczeń i zaopatrzenia w starostwie powiatowym w Brzegu.

W rankingu uszkodzeń przodują uszkodzone koła, poprzebijane opony i pogięte felgi.
- Nie pamiętam, abyśmy mieli jakieś poważniejsze przypadki - mówi Rybczyński. - To oczywiście nie oznacza, że nas na nie stać. Dlatego wprowadziliśmy 24- godzinny ostry dyżur w łataniu najniebezpieczniejszych dziur. Procedura jest prosta: lokalizujemy dziurę i zlecamy jej naprawdę, zaznaczając, że w przypadku gdyby robota nie zostanie wykonana w ciągu doby to wykonawca poniesie koszty ewentualnego odszkodowania - dodaje.

Co ciekawe możliwość ubiegania się o odszkodowanie zainspirowała też ... oszustów.
- Ludzie wypatrują dziur i wpadają w nie swoimi zdezelowanymi samochodami tylko po to, aby wyłudzić od nas pieniądze - mówi Rybczyński.

Dlatego jak radzi Joachim Kurcz, adwokat bliskie spotkania z dziurami trzeba koniecznie dobrze udokumentować. Najważniejsze jest aby natychmiast wezwać policję.

- A potem zrobić zdjęcie, nawet telefonem komórkowym lub zadbać o świadka zdarzenia. Potem pozostaje tylko ustalenie kto jest zarządcą drogi i napisanie do niego pisma z prośbą o odszkodowanie. Większość z nich jest uznawana bo firmy są ubezpieczone na taką ewentualność - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska