Kundelka Biszkopta (tak został nazwany już w schronisku) właściciel niedawno przywiązał do drzewa niedaleko kędzierzyńskiego schroniska przy ul. Gliwickiej. Prawdopodobnie liczył na to, że zauważą go pracownicy idący rano do przytuliska i zabiorą ze sobą. Tak też się stało.
- Piesek został odrobaczony i odpchlony. Będzie musiał się nim zająć weterynarz, bo Biszkopt jest trochę chory - mówi Grażyna Hamala, kierownik schroniska. Obecnie przebywa tam 60 psów, na razie wielkiego tłoku nie ma. - Spodziewamy się jednak, że w okresie wakacyjnym może trafić do nas więcej piesków. Jesteśmy na to przygotowani - dodaje Grażyna Hamala. Kędzierzyńskie przytulisko między innymi z tego powodu organizuje akcję „puszka dla staruszka”. Mieszkańcy mogą przynosić opakowania z jedzeniem dla zwierząt. - Suchej karmy mamy dużo, ale przybywa starych zwierząt, które nie mają czym gryźć. Tu potrzebna jest karma z puszki - zaznacza kierowniczka placówki.
Z roku na rok opolskie schroniska coraz rzadziej bywają przepełnione. To dlatego, że ich pracownicy znajdują więcej chętnych do adopcji. Głównie szukają ich za pośrednictwem internetu, m.in. na portalach społecznościowych. W Kędzierzynie-Koźlu miesięcznie od kilkunastu do ponad 20 zwierzaków znajduje nowy dom.
- Do nas w tym roku trafiło 120 zwierząt, ale 110 już znaleźliśmy opiekunów - cieszy się z kolei Andrzej Jakubiszak, kierownik schroniska w Kondradowej pod Nysą. - W zeszłym znaleźliśmy dom dla 220 psów.
Opolskie schroniska nie prowadzą hoteli dla psów. Ale nie odsyłają z kwitkiem tych właścicieli czworonogów, którzy chcą wyjechać na wakacje i nie mają co zrobić z pupilem.
- Przekazujemy adresy prywatnych hoteli, których nie brak na Opolszczyźnie. Tam psy dostają profesjonalną opiekę - mówi Lidia Kita z Brzeskiego Towarzystwa Miłośników Zwierząt.
O ile gminy i schroniska coraz lepiej radzą sobie z bezdomnością psów, o tyle wciąż duży problem jest z kotami. Poza Opolem nie ma tzw. „kociarni”. Najwyższa Izba Kontroli wydała niedawno raport, w którym zasugerowała, by samorządy płaciły za sterylizację wszystkich kotów. Dziś opolskie gminy finansują takie zabiegi tylko na bezdomnych kotkach. Właściciele udomowionych muszą płacić ponad 150 zł u weterynarzy za sterylizację.
- To dobry pomysł, który na pewno zmniejszyłby liczbę bezdomnych kotów - uważa Lida Kita. Samorządowcy mówią, że na razie nie mają na to pieniędzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?