Cukierki Brzeg we własnej hali przegrały z ŁKS-em Łódź 53:59

Anna Konopka
Anna Konopka
Alicja Perlińska (z lewej) napsuła sporo krwi brzeżankom. Z piłką Ashley Key.
Alicja Perlińska (z lewej) napsuła sporo krwi brzeżankom. Z piłką Ashley Key. fot. Roman Baran
Cukierki ciągle nie potrafią odczarować własnej hali. W sobotę (20 grudnia) po raz drugi przegrały z ŁKS-em, dla którego było to drugie zwycięstwo w sezonie.

Katem Cukierków okazała się ich była zawodniczka Olga Żytomirska. Przy stanie 53:55 zdecydowała się na rzut, przy którym była faulowana, a jej 3 pkt zdobyte na kilka sekund przed końcem spotkania ustaliły wynik.

- Cieszę się z tego, że rzuciłam ostatnie punkty i postawiłam kropkę nad "i" - stwierdziła Żytomirska. - W Brzegu zawsze dobrze mi się gra, a dodatkowy powód do radości to ten, że zwycięstwo jest doskonałym prezentem na święta.

Początek meczu nie wskazywał na porażkę gospodyń. Dobrze broniły, wyprowadzały skuteczne kontry i w 5. min prowadziły już 14:2. Przyjezdne nie potrafiły natomiast wstrzelić się do brzeskiego kosza. W 8. min było już 23:6 dla Cukierków i dopiero celne rzuty Katarzyny Kenig i Edyty Koryzny nieco zmniejszyły tę przewagę.

Od II kwarty ŁKS zmienił obronę na strefową, a znakomitą partię rozgrywała Alicja Perlińska. Z kolei Żytomirska ograniczyła poczynania Amber Petillon i przyjezdne zaczęły powoli odrabiać straty. Przez 6 min tej kwarty Cukierki nie umiały trafić do kosza łodzianek, które w ciągu 10 min odrobiły 6 pkt. Podobnie było w III kwarcie.

Protokół

Protokół

Cukierki Odra Brzeg - ŁKS Łódź 53:59 (23:11, 12:18, 9:12, 9:18)

Cukierki: Key 2, Gołumbiewska 15 (3x3), Buszta 7, Tulikihihifo 13 (2x3), Petillon 10 - Stawicka 5 (1x3), Redding 1, Daniel. Trener Jarosław Zyskowski.
ŁKS: Wlaźlak 10 (1x3), Sobczyk 10, Kenig 14 (2x3), Koryzna 2, Dubrowina - Perlińska 8 (1x3), Żytomirska 13, Kowalenko 2. Trener Mirosław Trześniewski.
Sędziowali: Mariusz Adameczek (Ryki) i Jarosław Żabko (Poznań). Widzów 300.

Po 2 min gry ŁKS objął prowadzenie 37:35, pierwsze punkty dla gospodyń zdobyła Eliza Gołumbiewska w 26. min gry. Po tej kwarcie przewaga miejscowych zmalała do zaledwie 3 pkt (44:41). Także w ostatniej kwarcie gra obu zespołów nie zmieniła się. Łodzianki skutecznie kontrowały po stratach Cukierków.

Brzeżanki grzeszyły niecelnymi rzutami, a w ŁKS-ie ciągle nie do zatrzymania była Perlińska. Wynik próbowała ratować Gołumbiewska, jednak w zespole gości było więcej celnie rzucających zawodniczek. Kiedy w 37. min za 5 fauli boisko opuściła Ofa Tulikihihifo siła rażenia Cukierków jeszcze spadła. Kibice dziwili się natomiast dlaczego trener Jarosław Zyskowski nie dał okazji do gry Dominique Redding, która zagrała 5 min w całym spotkaniu.

- Dopiero zgrywam się z zespołem, poznaję koleżanki, ale myślę, że niedługo będę w stanie pomóc im w wygrywaniu - tłumaczy Amerykanka. - Jestem krótko w Polsce. O moim przyjeździe tutaj zadecydował trochę przypadek. Byłam wolną zawodniczką i postanowiłam spróbować czegoś nowego. O Polsce przed przyjazdem nie wiedziałam nic. Teraz poznaję waszą ligę i zespoły. Jednak porównania wychodzą na korzyść naszej WNBA, która jest trochę lepiej zorganizowana i cieszy się większym zainteresowaniem kibiców. Oprócz gry poznaję też Brzeg, który jest bardzo ładnym miastem. Także ludzie, których spotykam są dla mnie bardzo mili.

- Po pierwszej kwarcie wyszliśmy z ciężkiej opresji - oceniał trener ŁKS-u Mirosław Trześniewski. - Zmieniliśmy obronę, moje zawodniczki zagrały mądrze, z ogromną determinacją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska