MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka. Świetny występ Jeremy'ego Sochana w NBA. Kolejna porażka ''Ostróg''. ''Rakiety'' odleciały

Mateusz Pietras
Jeremy Sochan po raz kolejny nie zawiódł.
Jeremy Sochan po raz kolejny nie zawiódł. David J. Phillip/Associated Press/East News
Minionej nocy San Antonio Spurs rozegrali swój czwarty, a zarazem ostatni w tym sezonie mecz z Houston Rockets. ''Ostrogi'' musiały uznać wyższość Rakiet, które po wyrównanej końcówce wygrały 103:101. Jeremy Sochan spędził na parkiecie 32 minuty i w tym czasie zdobył 21 punktów, osiem zbiórek, dwie asysty, jeden przechwyt oraz blok.

Coraz lepsza postawa w rzutach dystansowych?

Reprezentant Polski Jeremy Sochan trafił dziewięć z 14 rzutów z gry, co jest dla niego 12. występem w tym sezonie ze skutecznością na poziomie co najmniej 60% (64,3%). Był to również 16. mecz Jeremiego w bieżących rozgrywkach, w którym zalicza chociaż dwa trafienia za trzy.

Sochan był autorem pierwszego trafienia tej nocy, po czym jego śladami poszli również pozostali zawodnicy Spurs. ''Ostrogi'' szybko wypracowały sobie dwucyfrową przewagę i spora w tym zasługa świetnie dysponowanego Tre Jonesa (18:8), który oprócz rozgrywania wziął na siebie również ciężar zdobywania punktów.

W pierwszej kwarcie zawodnicy San Antonio byli nieco skuteczniejsi od graczy Rockets, choć przez całą noc obie strony miały problemy z trafieniami zza łuku. Efektywności tej zabrakło im już jednak w drugiej odsłonie, co pozwoliło przyjezdnym na zniwelowanie strat i objęcie prowadzenia (32:30).

Kolega Sochana bohaterem

Do przerwy wynik oscylował w granicach remisu, choć na prowadzeniu utrzymywały się głównie ''Ostrogi''. Spurs ratowała przede wszystkim świetna forma wspomnianego Jonesa, który był autorem dziewięciu z 17 punktów swojego zespołu w drugiej kwarcie (47:44).

Po powrocie na parkiet Rockets przejęli inicjatywę i zaczęli wykorzystywać słabości rywala (54:59). O sile ofensywy Houston stanowili wówczas Jabari Smith Jr. oraz Fred VanVleet, jednak na wysokości zadania stanął wówczas Sochan. Polak zdobył w trzeciej kwarcie 10 punktów z rzędu, z czego sześć po trafieniach zza łuku. Druga z jego trójek wyprowadziło Ostrogi na trzypunktowe prowadzenie (64:61).

Brak wsparcia ze strony partnerów sprawił, że Rakiety raz jeszcze odzyskały przewagę, ale nie były w stanie odskoczyć z wynikiem.

Przy zaledwie 3,5 sekundy na zegarze do rzutów osobistych podszedł Devin Vassell. Obrońca wykorzystał pierwszy z nich, ale z uwagi na dwa „oczka” straty musiał celowo spudłować drugi z nadzieją, że Spurs uda się zebrać piłkę i doprowadzić do remisu. Pod tablicą najlepiej ustawił się jednak debiutant Houston Amen Thompson, co przekreśliło szanse Ostróg na zwycięstwo.

Najlepszym punktującym Spurs był tej nocy Tre Jones, zdobywca 24 „oczek”, pięciu asyst i trzech przechwytów. O sile ofensywy Rockets stanowił z kolei przede wszystkim Fred VanVleet, autor 21 punktów.

– Ciężko wejść w głowę zawodników. Jednej nocy grają dobrze, a innej już nie. Dziś Jeremy zagrał dobrze. Nie zrobiłem nic specjalnego, żeby tak się stało. Po prostu zagrał dobrze

– skomentował krótko występ Polaka Gregg Popovich.

Spurs mają za sobą dwa z rzędu spotkania we własnej, ale wciąż czeka ich sześć kolejnych. Następnym rywalem, który pojawi się w hali Frost Bank Center w San Antonio, będą obrońcy mistrzowskiego tytułu Denver Nuggets.

ŹRÓDŁO: INFOMRACJA PRASOWA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kadra Probierza przed Portugalią - meldunek ze Stadionu Narodowego

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska